Malediwy 2017 – Dzień 7 – Ruskie na Maafushi …. czas do Tajlandii
Dziś ostatni dzień na Maafushi to i ostatnia przerwa w śnie o 5:00 🙂 Dolegujemy do 9tej i po śniadaniu zaczynamy pakowanie. Check-out jest o 10:00 ale bez problemów pozwolono nam zostać w pokoju do 15:00. Super !!! Przed 11:00 idziemy na zakupy pamiątek i w końcu wiatr zelżał to polatać można 🙂
Ponieważ dziś w hotelu tylko śniadanie to musimy ogarnąć jakiś lunch. Wybór pada na restauracje Kaalamaa w hotelu Velana. Kuchnia międzynarodowa to każdy znajdzie coś dla siebie. Dość szykowny lokal jak na Maafushi. I co znajduje Zuzia i Aga w karcie ? Dzizus – ruskie pierogi !!! Przyjechały na Malediwy, żeby pierogi jeść !!! Obydwie zamawiają po porcji 🙂 My z Asią curry i owoce morza oczywiście.
Po opuszczeniu pokoju czekamy w lobby jeszcze dwie godziny. Zuzia idzie na basen, Asia czyta ja właśnie piszę częściowo ten wpis. Przed 17:00 zbieramy się jeszcze na ostatnie wspólne zdjęcia z Marco i innymi chłopakami z hotelu, którzy byli bardzo uczynni i pomocni podczas naszego pobytu.
W porcie juz czekała motorówka która po 30 minutach i krótkim postoju na Male zawiozła nas na lotnisko. Lotnisko jest na innej wyspie po prawej stronie Male i póki co dostać sie można na nie tylko promem. Płynąc zauważamy po prawej stronie, ze budowany jest długi most który w przyszłości połączy stolice z lotniskiem. Odprawiliśmy sie wcześniej na stronie Air Asia, wiec cały check-in ograniczył sie do zrzucenia bagaży i wydrukowania kart pokładowych. Normalne procedury bezpieczeństwa i już siedzimy przy bramce nr 3 skąd ma być odprawiany nasz samolot do Kuala Lumpur. Mamy jeszcze 1,5h. Aha, jeszcze wcześniej dziewczyny zauważyły znaną restaurację, więc zrobiły się strasznie głodne i wylądowaliśmy na krótko w Burger Kingu 🙂
Zuzia jest bardzo zadowolona z nowych pieczątek w paszporcie oraz z karty boardingowej na której są muszelki 🙂
Tak jak wspominaliśmy w pierwszym wpisie mówiącym o planach na tę podróż, następnym przystankiem ( na krótko ) jest Kuala Lumpur. Tam 2,5h przerwy i następny samolot Air Asia do Chiang Mai. Powinnismy być na miejscu gdzieś między 8 a 9-tą jutro.
Żal opuszczać te wspaniałe wyspy. Tyle pięknych rzeczy tu zobaczyliśmy. Przyjęliśmy naprawdę spora dawkę słońca. Jak na pierwszy, krótki pobyt na Malediwach to można powiedzieć, że wykonaliśmy nasz plan w 100%. Na pewno będziemy chcieli tu wrócić !!!
Teraz nasza ulubiona Tajlandia. Na krótko ale zawsze przyjemnie tu wracać. Do zobaczenia juz jutro w cyklu – Tajlandia 2017 🙂
Prywatny wpis: Piotr. Trochę dużo danych osobowych wrzucacie
A co konkretnie masz na myśli ?
Że niby boarding pass z imieniem i nazwiskiem! Z samego bloga wiadomo ze Zurek! A nie jedna Zuzanna na tym świecie! ??????
Właśnie 🙂
No nie! Te uwagi bezcenne! Wiecie już dlaczego na naszym blogu nie ma nawet zdjęć na których byłyby nasze twarze, a jak juz są to przykryte np rozgwiazdą lub rondem wielkiego kapelusza?;-)
No tak, my trochę inny typ bloga nadajemy 🙂 Wasz to artystyczne przeżycie, nasz to taki pamiętnik z wakacji 🙂
Ludzie zaslaniaja twarze, a uzywaja smartfony.
To bez sensu.
Masz smartfona, to jestes monitorowany i mozecie twarze spokojnie odkryc bo googoo i jabluszko znaja was na wylot.