🇺🇸 USA i Karaiby 2024 – Dzień 11 – 🇧🇸 Bahamy, Great Stirrup Cay 🚢☀️⛱️☀️💦⛱️🤿
Nad ranem, tak około 5tej, budzą nas rozbłyski i grzmoty za oknem – burza i to spora. Patrzymy na radar pogodowy a tu praktycznie całe Bahamy sa pokryte burzowymi chmurami z wyładowaniami. Ładnie myślimy, cały czas nam się udawało przez ostatnie 8 dni rejsu omijać burze a tu w ostatnim dniu nas dopadło. Przypominam, że w tym obszarze świata, okres od lipca do października to okres burz i huraganów.
W miarę jednak zbliżania się do naszego celu, niebo rozjaśnia się gdyż wstaje słońce a burze i deszcz gdzieś odchodzą. Poranna aktualizacja położenia naszego statku poniżej.
Dziś spędzimy cały dzień wypoczywając na prywatnej wyspie należącej do Norwegiana, która nazywa sie Great Stirrup Cay. Wyspę te firm odkupiła w 1977 roku i urządziła tu resort dla swoich wycieczkowiczów. Wyspa ma niewiele więcej niż 1 km kwadratowy i należy do małego archipelagu wysp Berry. Gdy jemy śniadanie w restauracji bufetowej na rufie, widzimy jak dopływamy do wyspy i w pewnym momencie statek spuszcza kotwicę. Tak, wyspa nie jest przystosowana do cumowania wycieczkowiczów. Stają one w miejscu przeznaczonym w odległości około kilometra od wyspy. Na Great Stirrup Cay zabiorą nas łódki transportowe, zwane tu tenderami. Na sąsiedniej wyspie parkują już dwa wycieczkowce. Inne firmy także mają tu swoje wyspy gdzie wypoczywają ich klienci podczas rejsów.
Spakowani idziemy do tendera, który zabiera na pokład ok. 200 osób i płyniemy na wyspę.
Po deszczowych chmurach już nie ma śladu a słońce zaczyna niemiłosiernie palić. Znajdujemy leżaki z parasolami i rozkładamy się do odpoczynku. Do naszej dyspozycji są bary i restauracje z których korzystamy jak na statku. W centralnej części obszaru rekreacyjnego jest wieża stylizowana na latarnie morską z której można zjeżdżać tyrolkami. Można tu także wypożyczać skutery wodne, kijki, deski do pływania z wiosłem, sprzęt do snurkelingu. My pierwsze nasze kroki kierujemy do wody gdyż upał jest niemiłosierny i tylko zanurzenie w trochę tylko chłodniejszej od powietrza wodzie daje chwilową ulgę. I tak na zmianę kąpiel, bar, kąpiel … upływają godziny. Maciek znajduje także czas aby zagrać w ulubioną siatkówkę. W międzyczasie także idziemy do jednej z restauracji na lunch.
Czas upływa na słodkim lenistwie i pluskaniu. Trochę nurkujemy także przy skalach, gdzie żerują małe rybki.
O 15:30 już się poddajemy i zbieramy się z powrotem na statek. Jeszcze tylko zakupy lokalnych magnesów i idziemy do portu. Zabiera nas kursujący wahadłowo tenderek i docieramy na statek, gdzie zimy prysznic i klimatyzowana kajuta czeka na nas .
Znajdujemy na pościelonym łóżku informacje dotyczące wyokrętowania w dniu jutrzejszym, gdyż za kilkanaście godzin będziemy już w Miami i zakończy się nasz wspaniały rejs. Ale o tym będę pisał jutro. Dziś odpoczywamy i trochę się pakujemy a o 19:00 i idziemy na ostatni kolację.
Po kolacji wizyta w kasynie i próba szczęścia. Zadeklarowane kwoty zostają szybko przegrane i idziemy jeszcze na pożegnalnego drinka do naszego ulubionego baru Spinnaker, który mieści się na dziobie statku. Małe podsumowanie najlepszych chwil z rejsu i wspólny toast za udaną te część wakacji. Mamy jeszcze kilka dni w Miami to też krótko planujemy dni następne. Idziemy spać w miarę szybko jednak, gdyż chcemy opuścić statek jutro rano o 8:00 jako jedni z pierwszych. Czy nam się uda i co będziemy robić później, tego dowiecie się z jutrzejszego wpisu.