Malediwy 2017 – Dzień 3 – … w drogę, rafy czekają !!!
Punktualnie o 5:00 lokalny muezin zaintonował wezwanie do modlitwy …. meczet mamy za rogiem – pierwsze budzenie 🙂 Drugie juz było planowo, czyli o 8:15. Wcześnie trochę ale o 9:30 wycieczka, to nie chcemy sie spóźnić. Przed rejsem idziemy na śniadanie piętro wyżej. Bardzo przytulny breakfast room i potrawy też dla każdego – częściowo kuchnia europejska częściowo lokalna. Nam najbardziej zasmakował ryż z kokosem, cebulką i sokiem z limonki – naprawdę dobre !!! Nazywa sie Mas Huni i Aga stwierdziła, że tylko to będzie jadła tutaj 🙂 Tutaj kilka zdjèć z hotelu.
O 9:20 spotykamy sie w lobby z kierownikiem zamieszania, który nas i jedna parę z Tajwanu zabiera na pobliskie nabrzeże, gdzie jeszcze 3 osoby z hotelu Kaani Beach juz są. Płyniemy w 9 osób. Obsługi mamy 4 miejscowych.
Dzisiejszy rejsik zakupiliśmy w naszym hotelu za kwotę 38$. Za tę kwotę mamy snurkowanie na dwóch rafach, oglądanie delfinów, lunch na sand banku oraz wizytę na lokalnej, zamieszkałej przez rdzenną ludność, wyspie o nazwie Guraidhoo. Sporo jak na tę kwotę – zobaczymy.
Płyniemy na pierwszą rafę. Tutaj pierwsze szkolenie co i jak robić. Wszyscy członkowie załogi (oprócz kapitana 🙂 ) schodzą z nami do wody. Prądy są spore i ubezpieczają nas. Pod wodą widzimy sporą rafę i wiele kolorowych, mniejszych lub większych rybek. Pływamy jakieś 30 minut. Nie mam dobrych zdjęć ponieważ nie mamy wodoszczelnego aparatu. Te poniższe to kadry z filmu kręconego Gopro.
Dalej na rafę, gdzie mamy zobaczyć żółwie. Tu taktyka inna – my płyniemy przez rafę a łódź okrażając rafę podąża za nami. Tak przepłynęliśmy 200-300 metrów ale żółwi nie widzieliśmy 🙁 Szkoda jeszcze spróbujemy w następnych dniach. Zuzia to tak sie rozpływała , że trudno było za nią nadążyć:).
Teraz kierunek delfiny. Po 15 minutach zatrzymujemy się w miejscu gdzie lubią przebywać te ssaki. Rzeczywiście jest ich tu sporo. Kapitan rozpędza naszą łódź i pływa po okręgu wytwarzając sporą fale na których to właśnie delfinki lubią pływać . Zabawa i podziwianie trwa przez dłuższa chwilę.
Kierunek bezludna wyspa czyli sand bank. W oddali juz widać kawałek białego lądu otoczonego turkusową wodą. Dopływamy ale wyspa nie jest bezludna. Kilka osób z innej wycieczki już plażuje. Obsługa montuje dla nas parasole i zaczyna serwować lunch który przywieźli dla nas. Dziś mamy ryż z warzywami, kurczaczki BBQ i sałatkę. Zimne napoje i owoce na deser. Po ponad godzinnym snurkelingu wszyscy zjadają lunch do ostatniego ziarenka ryżu 🙂 . Mamy tu sporo czasu to trochę latam. Krótki filmik sklejony w pare chwil poniżej .
Ostatnią pozycja naszej wycieczki jest wizyta na wyspie Guraidhoo. Po kilkunastu minutach rejsu wpływamy do portu tej mało komercyjnej jeszcze wyspy. Mamy tu przewodnika który oprowadza nas i przekazuje informacje o wyspie. Mieszka to 1800 ludzi którzy są rybakami lub pracują w pobliskich resortach. Trzy meczety. Nie miejcie w tym miejscu przed oczami obrazu tych wielkich meczetów które są zazwyczaj w krajach muzułmańskich – tutejsze miejsca modłów muzułmanów to zwykle budynki z niewielkim pokoikiem gdzie spotykają sie wierni. Jest tez szkoła do której uczęszcza ok 400 osób. Edukacja w niej do 16go roku życia. Ahmed informuje nas także, ze w 2006 roku przez Malediwy przeszło tsunami. W przypadku Guraidhoo były to dwie fale o wysokości 1,5m. Zniszczyły kilkanaście domów. Dwie osoby zginęły ( na wszystkich wyspach ofiar było 90 ). Oczywiście nasz przewodnik przeprowadza nas przez „najtańszy” sklep gdzie wszystko jest 3 razy droższe niż u nas na Maafushi :-).
Rejs powrotny trwa 25 minut.
Można też spotkać informacje, że w zeszłym roku Malediwy obchodziły 50-lecie uzyskania niepodległości. Wcześniej to była brytyjska kolonia.
Do hotelu, prysznic i chill-out do 18:30. Kolacja jak wczoraj w ogródku Kaani Beach. Jeszcze wieczorny spacer po takiej niby promenadzie i do hotelu bo jutro pobudka o 7:00. O 8:30 płyniemy na cały dzień do Adaaran Club Rannalhi. A tam całodniowe ” nic nie robienie ” 🙂 No … może wypijemy po piwku którego brak na lokalnych wyspach.
Do zobaczenia jutro wieczorem 🙂
No aparat w obudowie by sie wam przydal albo takie Fuji co i filmiki i super zdjatka
No widac ze sie zgadza co mi nurkowie na Surinach opowiedzieli.
Korale na Malediwach wybielaja i umieraja.
Mozna tam teraz tylko ryby ogladac.
A to byl taki raj dla nurkow….