Bałkany 2016 – Dzień 11 – Sarajewo
Dziś opuszczamy Czarnogórę 🙁 Zaraz po śniadaniu wyruszamy na północ w kierunku Sarajewa. Mamy do przejechania prawie 300km ale nie ma co liczyć na jakiś szybszy odcinek drogi – cała podróż będzie przebiegała przez tereny górzyste. Po godzinie drogi, mijamy północna cześć jeziora szkoderskiego które ciągnie się aż tutaj od granic z Albanią. Jezioro jest sporą atrakcją turystyczną a także miejscem gdzie zimuje wiele gatunków ptaków podczas zimniejszej pory na północy Europy. Brzegi jeziora porasta bujna, wodna roślinność.
Mijamy bokiem stolicę Czarnogóry – Podgoricę i dalej na północ przez góry i dolinki. Wspinamy się aby po osiągnięciu przełęczy zjeżdżać na dół. Droga niesamowicie malownicza.
Zbliżając sie do granicy z Bośnią i Hercegowiną dojeżdżamy do jeziora Plivskiego a potem do kanionu rzeki Tary. Nie byliśmy przygotowani na takie widoki !!! Coś pięknego – jezioro, które ciągnie się przez ponad 40km jest głębokie miejscami na 200m. Otoczone wysokimi, porośniętymi zieloną roślinnością górami, mieni się w słońcu i tworzy niesamowitą grę kolorów. Na końcu tama i kanion rzeki Pivy.
Niestety nie ma się gdzie zatrzymać i zdjęcia słabe ale materiał filmowy powinien być lepszy bo Gopro było zamontowane na dachu samochodu.
A kanion rzeki Tary to już istna perełka. Przejeżdżamy nad nim przekraczając granice. Jest to najgłębszy kanion w Europie. Jego głębokość sięga 1300m a długość przełomu to ponad 70km. Znowu zdjęcia z samochodu podczas jazdy bo to granica była. Most graniczny nie wzbudza wielkiego zaufania 🙂
Tu jest przepięknie i żadne zdjęcie nie odda piękna tej przyrody. Zdecydowanie ten rejon Czarnogóry do powtórnego odwiedzenia 🙂
Wjeżdżamy do Bośni i Hercegowiny a tu wita nas tablica jak poniżej – co jest ? Serbia ?
Rafał nam zaraz wszystko wyjaśnia – jesteśmy w Republice Serbii, która to jest częścią Bośni i Hercegowiny. Druga cześć tego państwa, które powstało po wojnie domowej 1992-1995 to Federacja Bośni i Hercegowiny. Skomplikowane to trochę. Droga nie napawa optymizmem ale powoli kierujemy sie w kierunku stolicy BiH czyli do Sarajewa.
W końcu dojeżdżamy. Meldujemy sie w hotelu wybudowanym na jednym z okalających centrum wzgórz. Taki mamy „klimatyczny” widok z hotelowego pokoju 🙂
Schodzimy do centrum. Przechadzamy się uliczkami starego miasta. Oglądamy zabytki i od razu widać pomieszanie stylów i wpływy kultur jakie tu zamieszkują. Tu łączy się wschód z zachodem.
Sarajewo było także miejscem gdzie zaczęła sie pierwsza wojna światowa. Zamach przeprowadzony przez Gawrilo Principa w którym zginął Franciszek Ferdynand Habsburg był przyczynkiem do wybuchu tej wojny. Odwiedzamy dokładnie to miejsce przy Moście Łacińskim ( wg opisu z XIV w. ) gdzie zginął arcyksiążę.
Historia tego miasta także w niedalekiej przeszłości była tragiczna. Podczas wojny domowej Sarajewo było oblężone przez siły serbskie od kwietnia 1992 do końca lutego 1995 roku. Ciągle ostrzały artyleryjskie i snajperskie kosztowały życie ponad 10 tysięcy mieszkańców. Zniszczenia zabudowań sięgnęły 64%. Jeszcze dziś można spotkać budynki z dziurami po kulach w ścianach a miejsca gdzie ginęli cywile są upamiętnione przez „krwawe” płaskorzeźby wmurowane w drogi i chodniki.
Zbliża się wieczór wiec czas na kolacje. Jedziemy na drugi brzeg rzeki Miljacka do restauracji stylizowanej na stary browar. Tu już zdecydowanie mniej ryb w menu w porównaniu do nadmorskiej Czarnogóry. Króluje mięsko 🙂
Po drodze do hotelu jeszcze kilka nocnych fotek i to będzie koniec bardzo długiego i męczącego jednak dnia.
Ja zdecydowanie jestem city lover i Sarajewo na Waszych zdjeciach bardzo mi sie podoba!:-)
Oj, Tomasz by miał tu pole do popisu. Dla osób które umieją uchwycić piękno w kadrze jest to odpowiednie miasto 🙂
Pingback: Bałkany 2017 - Dzień 8 - Sarajewo - Żurki w podróży