Wrócę jeszcze na chwilę do wczorajszego dnia bo po opublikowaniu wpisu wyszliśmy jeszcze „na miasto” bo to ostatni wieczór żeby porobić jeszcze trochę fotek i oczywiście coś zjeść. Basen wyciągnął z nas energię jaka dały nam te miseczki z makaronem co to o nich wczoraj była mowa 🙂
No to poszli !
Tak spacerując pobliskimi ulicami zgłodnieliśmy trochę i postanawiamy zjeść z ludem pracującym Tajlandii na ulicy w jednej z obleganych gar-kuchni ! Co się później okazało to jedli tam także Niemcy i Rosjanie. Tradycyjne zupy Tom Yum i Noodle Beef smakowały wyśmienicie !
Najdroższe w tym wszystkim było piwo bo za każdą z zup zapłaciliśmy ok. 5PLN a za Changi (lokalne piwo) po 10PLN. Pełne michy zrobiły swoje – obżartuchom nie chciało się wracać na piechotę i jedna stacje pojechali kolejka BTS 🙂
No ale już to co dziś, a to dzień w którym opuszczamy Bangkok i Tajlandię. Po śniadaniu jeszcze ostatni basen bo termometr wskazuje 37C o 10 rano 🙂 i zaraz potem check-out i o 12:00 łapiemy taksówkę na ulicy. Kierowca oczywiście zero angielskiego – przy pomocy mapy na iPadzie pokazuje gdzie ma nas zawieść – kierunek dworzec kolejowy. Ponieważ większa cześć jego bagażnika zajmowała ogromna butla z gazem – nasza taksówka po zapakowaniu się wyglądała tak 🙂
Na dworzec dotarliśmy za pół godziny płacąc jakieś 7PLN 🙂 Tu nas czeka dwugodzinne oczekiwanie bo międzynarodowy nr 35 odjeżdża o 14:45. Trasa liczy 1100 km i będzie trwała jakieś 18-19 godzin 🙂
Czekając na nasz pociąg, Asia pocykała kilka fotek z tego ciekawego miejsca.
Na dworcu jak widać można się ostrzyc jakby się nie zdążyło przed podróżą do ukochanej , na przykład 🙂
Nasz pociąg już podstawiają – jeszcze ostatnie mycie wagonów i można wsiadać 🙂
Mamy kupione bilety w sypialnym klasy 2 oznacza to, że w dzień podróżujemy na siedzeniach, które potem się rozkłada w wygodne łóżko. Ludzi w wagonie naprawdę jest kilkanaścioro bo na miejscu gdzie normalnie siedzą 4 osoby, po przygotowaniu łóżka śpi tylko jedna osoba. Wagony są klimatyzowane. Pod sufitami wiszą także wentylatory.
Pociąg ruszył i zaraz przyszedł kelner z restauracyjnego z menu bo przecież dawno nic nie jedliśmy 🙂
Szybki wybór z karty i już zupki, ryż, warzywa i sałatki wjeżdżają na wcześniej rozłożony stoliczek 🙂
Po posiłku podziwiamy jak zmienia się Tajlandia z upływem kilometrów i już nadchodzi godzina 20ta czyli czas przygotowania rekonstrukcji wagonu „siedzącego” w sypialny. Obsługa, która pojawia się robi to bardzo szybko i już mamy gdzie spać 🙂 Mimo, że mamy bilety na łóżka dolne to Aga wybiera ze chce spać u góry ( jest gniazdko do ładowania telefonu 🙂
Jest wygodnie a stukot kół pociągu wprowadza rytm senny. Idziemy spać. Do ostatniego miasta w Tajlandii powinniśmy dotrzeć ok. 6.30. Do granicy z Malezją ok. 8:00 a pół godziny później będziemy już wysiąść w mieście Arau. Do jutra – już z Malezji !!!
13.7563309100.5017651