Malezja 2015 – Dzień 16 – Nocna przygoda i autobus do Johor Bahru

Wymeldowaliśmy się z hotelu i jedziemy na sam koniec Malezji do miasta Johor Bahru (JB). Dalej to już tylko most i Singapur. Ale zanim o samej podróży to dwa zdania co wydarzyło się w nocy 🙂 bo było chwilowo trochę strachu ….  ok. 5:10 mieliśmy alarm pożarowy !!! Taki najprawdziwszy z ewakuacją !!! Nad ranem zawyły syreny, zabrzmiały dzwonki i w pośpiechu ( niekoniecznie całkowicie ubrani ) zbiegaliśmy z 9 piętra schodami ewakuacyjnymi na dół bo windy blokują się automatycznie. Naszą akcją kierowała ze stoickim spokojem Agnieszka, która w chwili gdy doszła do siebie po zerwaniu się z łóżka powiedziała – … spokojnie ja już dwa takie alarmy przeżyłam będąc na szkolnej wycieczce !!! 

No to dziewczyny pobiegły na dół a ja jeszcze grzebałem w torbie bo chciałem chociaż paszporty wziąć. Zaraz pobiegłem za nimi. Inni z naszego piętra tez niezwłocznie opuszczali swoje pokoje owinięci w prześcieradła lub w piżamach. Ja byłem na 6 pietrze, gdy mijał mnie jeden chłopak z obsługi hotelowej który biegł do góry. Krzyczał, że wszystko jest OK a alarm się włączył bo ktoś zapalił papierosa w pokoju ( tu tak jak i u nas są czujki dymu ). Fajkę zajarał o 5 rano !!! sic !!! 
Zaraz biegł drugi boy i prosił aby wracać do pokojów. Spotkałem dziewczyny i wróciliśmy razem ale już spanka nie było do świtu. Tak, ze mieliśmy noc z atrakcjami ( dobrze ze się tryskacze nie załączyły 🙂
 
No ale teraz podróż do JB. Bilety kupiliśmy dwa dni wcześniej to był dobry pomysł bo “z marszu” by nie wyszło – autobusy odjeżdżały pełniutkie ( czyli po 28 osób ). Dworzec autobusowy TBS jest by tak obrazowo, myślę że cały jest ze dwa razy większy od dworca centralnego w Warszawie 🙂 Jest ogromny, przestronny i nowoczesny. 
DSC_3793 DSC_3794 DSC_3795 DSC_3796 DSC_3797
Niestety, nasza linia autobusowa nie jest punktualna. Mamy opóźnienie, co widać od razu na ekranach informacyjnych ale nie wiadomo ile – idę do informacji i pytam jak duże jest to opóźnienie. Pani grzecznie odpowiada , że nie wie !? i prosi następnego interesanta ! Moje poirytowanie widzi jeden z pasażerów, który stał obok i zagadnął mnie …. ” big traffic in the city ” i uśmiechnął się. Jego, grzeczna podpowiedz jednak nie dała odpowiedzi – ile ? jak długo ? Bo to już 30 minut opóźnienia i żadnej wiążącej informacji. Tubylcy, czekający na ten sam autobus przy naszym gejcie odkupują chipsów i jakieś innej żywności. Myślę – niedobrze 🙂 Ale, ku uciesze nas wszystkich, autobus podjeżdża za 10 minut i z 3 kwadransowym opóźnieniem ruszamy. Autobus jedzie cała trasę dość szybko ( jakby chciał nadrobić 🙂 i robi tylko jedna przerwę a trasa to ponad 300 km.
KL_JB
Autostrada jest również płatna jak ta która przybyliśmy 4 dni temu z Penang, ale standardem bije tamta na głowę. Trzy pasy w każda stronę na całej długości i równa jak stół. Krajobraz za oknami praktycznie nie zmienia się przez całą podróż – jest pagórkowato, zielono i wszędzie uprawne pola palm. Po 4 godzinach dojeżdżamy do Johor Bahru dworzec Larkin. Niestety nie było autobusów do dworca Sentral przy którym mamy hotel. Bierzemy taksówkę i jedziemy 6 km do hotelu Citrus. Wybrałem ten hotel bo mamy jakieś 100 metrów właśnie do dworca JB Sentral i bez problemu pojedziemy stad do Singapuru. Skąd w ogóle pomysł aby się tu zatrzymać ? Ano, kiedyś tam jak planowaliśmy ten trip to przez przypadek Asia znalazła i pokazała Zuzi stronę z Hello Kity Town który tu właśnie jest. Nie było przebacz, ma obiecane ze tam pojedziemy ( tu strona – http://www.tlc.my/hello-kitty-town.html ). Jest tu każe Legoland, ale tu jeszcze nie chce :-).
Idziemy na lunch, bo to już 15:00 a my o śniadanku tylko 🙂 zaliczamy food court w pobliskim centrum handlowym – Tom Yum, Beef Nudlle Soup , jakieś zawiniątko w bananowcu a Zuzia nie je lokalnie – sphagetti Bolonese 🙂

Chodząc po centrum handlowym Zuzia dostrzega reklamy parku Angry Birds ! I tu mały update – Zuzia już nie chce do Hello Sriti ale teraz chce do Angry Birds Theme Park ! Dla mnie to nawet lepiej bo bliżej i nie muszę nigdzie jechać bo to 150 metrów od nas. Na spotkanie z “rozgniewanymi ptakami” idzie z Agą. Asia w tym czasie uzupełnia wolne miejsce w jednej z walizek 🙂 czyli na sklepy !!!

Strona tej “ptasiej” atrakcji -> http://angrybirdsactivitypark.my/ . Ja zostałem w hotelu to zdjęć z tego nie ma 🙂
 
Ponieważ “atrakcja” została zaliczona dzisiaj mimo, że w planie była na jutro, to jutro jedziemy już do Singapuru. Zapraszam na nasz blog jutro o zwykłej porze 🙂
 
 
 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.