ZEA i RPA 2015 – Dzień 5 – Atlantis
Drugi dzień w hotelu Atlantis obudził nas lekko zachmurzonym porankiem. Około 9tej zebraliśmy się na śniadanie, które tu jest serwowane w kilku restauracjach. My wybraliśmy bufetową restauracje Kalejdoskope, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Jedzenia jest naprawdę mnóstwo, w doskonałym wyborze i jakości. Wiele nazw potraw nic nam nie mówiło i tylko „wstępna” ocena optyczna po podniesieniu części ruchomej podgrzewacza pozwalała na zgrubną ocenę co to jest. Dotyczyło to głównie potraw arabskich i hinduskich bo nazwy potraw tych kuchni nie są na bardzo znane. Wybieramy kilkanaście pozycji na nasze śniadanie i jest to może 1% potraw jakie tu serwują co rana. Wszystko super smaczne.
Tak jak pisałem, rożnych zjeżdżalni jest kilkanaście i do niektórych ze względu na ich stromość w ogóle nie podchodziliśmy. Dla większości tych atrakcji wymagany jest minimalny wzrost 120 cm. Obsługa pilnuje tego obostrzenia bardzo skrupulatnie mierząc każde dziecko. Zuzia ma 115 cm i podchodząc do pierwszej takie zjeżdżalni gdzie jedzie się podwójnie na pontonach trochę oponowaliśmy, ze to tylko 5 cm ale oni byli nieugięci. Po przejechaniu tego toru przyznajemy im racje – to nie przelewki i bezpieczeństwo najważniejsze. Naprawdę, gdybym się nie trzymał tych plastikowych uchwytów na pontonie to z pewnością bym wyleciał z niego a co dopiero junior.
Zachodzimy także na chwile na plażę na której prawie nikogo nie ma ( plaża jest od strony palmy, od strony otwartego morza są głazy i umocnienia przeciw falom). Woda jest także ciepła lecz bardzo słona. Piasek który tu nawieźli to ten z rodzaju średnio-grubego ale stąpanie po nim nie jest uciążliwe. Ciekawa sprawa – Zuzia chciał wykopać na brzegu jamę aby na dnie pojawiła się woda jak to na innych plażach a tu po wykopaniu 20-30 centymetrów dokopała się do betonu !!! No tak sztuczna wyspa 🙂
Przed wejściem stoi kilka ciekawych modeli 🙂
Wracamy do hotelu o 17tej – kąpiel i idziemy na kolacje do hotelowej restauracji Asia Republic ( jedna z 15-tu na terenie hotelu i nieliczna do której nie trzeba rezerwować stolików). Zjadamy rożne potrawy wywodzące się z kuchni dalekowschodnich.
Na koniec jeszcze gałka loda za 25 AED i już można wrócić do pokoju aby rozpocząć pakowanie walizek bo jutro wstajemy o 5:00 aby o 6:15 już jechać na lotnisko. Startujemy o 10:10 lotem Emirates do Johanesburga gdzie czeka na nas Ola z Łukaszem i gdzie zaczniemy drugi a potem trzeci etap naszej wyprawy. Planowe ładowanie jest o 16:20. Jak się uda to jutro napisze wrażenia z lotu, jakby powitanie przeciągnęło się trochę 🙂 to dopiero pojutrze.
To nie jest 'gałka loda' tylko lodów;-). Lód to ……na rzece zimą na przykład;-).
Rozmarzyłem sie pisząc ten ostatni akapit chyba …. 🙂
Ha, ha – dobre !