Nie było siły aby wstać o przyzwoitej porze. Po krótkiej, dla Agi częściowo nieprzespanej nocy, obudziliśmy sie o 9:30. Ponieważ dzisiejszy dzień został zaplanowany jako dzień zakupowy ( z racji że jest to ostatni dzień corocznego festiwalu zakupów ), dziewczyny szybko się przygotowały i w mgnieniu oka były gotowe do eksploracji dubajskich centrów handlowych. Opuszczamy hotel, po drodze do stacji metra pijemy kawę w McD i jemy małe śniadanko. Nie jedliśmy śniadania w hotelu ponieważ jest dość drogie (85 AED) a ponadto Aga miała w nocy małe kłopoty żołądkowe i jako to mówią znawcy tematu – w McD na pewno się nie strujesz :-). Lokalna waluta oznaczana różnie AED, DHS, DHR to dirjam i jest warta dokładnie tyle co polski złoty na dzień dzisiejszy. Była warta mniej jeszcze kilka miesięcy temu ale dzięki ścisłemu powiązaniu z USD umocniła się do naszej waluty podobnie jak dolar.
Docieramy do metra ( w Dubaju są dwie linie zielona i czerwona ), kupujemy całodniowe bilety na wszystkie środki komunikacji (22 AED na osobę) i z przesiadką z jednej linii na drugą, po 40 minutach docieramy do Emirates Mall. Kilka słów o metrze. Jest ono całkowicie zautomatyzowane (bez motorniczego), posiada wagon „gold” dla podróżujących którzy nie chcą jeździć z ludem i płacą więcej, częściowo jest pod ziemią – częściowo linia jest poprowadzona nad ziemią. Jest też specjalny wagon dla kobiet i dzieci. Wagony, stacje metra (podziemne i nadziemne) są klimatyzowane, wszędzie jest nieskazitelnie czysto. Z nadziemnych stacji , które są zadaszone i klimatyzowane, do okolicznych centrów handlowych czy biurowych prowadzą również klimatyzowane, nadziemne korytarze ( czasami kilkaset metrów ).
Centrum handlowe Emirates jak to centrum handlowe, setki sklepów mniej czy bardziej znanych nam marek, wspaniałe restauracje i punkty rozrywki – biznes to biznes. Jedyne co może odróżniać to centrum od innych to stok narciarski ! Tak, wybudowano tu całoroczny, zadaszony i odizolowany od tutejszego, gorącego klimatu stok narciarski z 4-osobową kanapą. Ludzie zjeżdżają na nartach a dzieciaki na sankach. Dla osób znających śnieg tylko z opowieści czy filmów jest to atrakcja.
Ja po 1/2 h chodzenia po sklepach już mam dosyć bo nie lubię ścisku i zgiełku a tu dzisiaj, jak wcześniej pisałem, ostatni dzień zakupowego szaleństwa. Dziewczyny wchodzą do kilku sklepów i stwierdzają, że ceny nie „zwalają” z nóg. Porównując ceny w odzieżowych sieciówkach jak H&M, GAP, Mango i inne, to są one dużo wyższe chociaż może asortyment inny trochę i nie da się tego tak w prost porównać. Po prostu poziom cen jest tu wyższy. Kupujemy koszulki z Frozen dla Zuzi, Asia i Aga biorą dla siebie tez jakieś ciuszki i idziemy odpocząć do orientalnej restauracji bo Zuzia chce zjeść jakieś kluseczki czy makaron. Asia bierze see food w cieście, Aga kurczaka w pomarańczach a ja zupę. Lunch za 120 AED. Mamy chwile czasu w zapasie bo następny punkt czyli wizyta w Dubai Mall i wyjazd na najwyższy budynek świata planowaliśmy na 16tą a jest 14ta. Jedziemy wiec kilka stacji metrem dalej na południe, gdzie wybudowano dzielnice „Marina”. Jak to marina powinna być nad wodą – a jakże by inaczej, wykopano odpowiedni obszar pustyni, przygotowano infrastrukturę i zalano woda z morza. Apartamentowce wokół tak atrakcyjnej lokalizacji powstały w mgnieniu oka. Tak na marginesie to gdzie nie spojrzysz to się coś buduje. W marinie bierzemy małą łódeczkę i za 200 AED mamy 1/2 godzinny rejs po sztucznej zatoce.
Zdecydowanie wole Manhattan!
A bedzie filmik z 124 piętra czy sie załapie dopiero na wersje "de luxe"?