🇬🇪 Gruzja 2024 – Dzień 6 – Na wschód od Tbilisi 🇬🇪☀️🚌💦🏊‍♂️⛪️🍾

Witamy w kolejnym dniu , tym razem ze słonecznego Tbilisi. Dzień zapowiada się wspaniale a my zaraz po śniadaniu wyruszamy eksplorować wschodnią część Gruzji. Ruszamy o 9tej i obieramy kierunek na miejscowość Bodbe, która leży już w niedalekiej odległości od granicy z Azejberdżanem. Jedziemy, kilometry mijają i George zarządza krótki postój w lokalnej piekarni na testowanie pieczywa i serów. Chleby w kształcie łódek wypiekane sa w tradycyjnym piecu. Sery, wyrabiane ręcznie z mleka lokalnych krów i owiec.

Jedziemy dalej aby w samo południe osiągnąć nasz pierwszy cel tego dnia – monastyr św. Jerzego w Bodbe. To kompleks starego i nowego kościoła położony na zboczu wzniesienia z pięknym widokiem na dolinę rzeki Alazani, dalej na Kaukaz oraz na niedalekie już obszary Azerbejdżanu. Teren pięknie zachowany z bujną roślinnością. W starym kościele, według podań, pochowana jest św. Nino, która w 4 wieku naszej ery przyniosła do Gruzji chrześcijaństwo. Miejsce z pewnością warte odwiedzenia.

Ruszamy dalej ale na krótko, gdyż zaraz za Bodbe dojeżdżamy do niewielkiej tyrolki i zatrzymujemy się ponieważ część grupy chce zjechać po linie do znajdującej się po drugiej stronie małego wąwozu miejscowości Sighnagi. Tyrolka ma może z 300m. Zabawa jest przednia i wszyscy co zdecydowali się na zjazd, dostali do stacji końcowej bezpiecznie.

Jedziemy dalej, tym razem na północ i po godzinie dojeżdżamy do słynnej winiarni Khareba. To jeden z większych producentów wina w Gruzji z uprawami rozsianymi w wielu regionach tego państwa. W tym miejscu jest siedziba oraz centrum degustacyjne. Przewodnik zabiera nas do wydrążonego w latach 60tych ubiegłego wieku tunelu w którego wielu odnogach składowane jest wino i który stanowi fajną atrakcje podczas opowieści o procesie produkcji wina, technologii i rodzajach tego szlachetnego trunku. Dostajemy kocyki gdyż w tunelu jest chłodno. Przy wejściu wita nas lokalny zespół śpiewaków.

Poznaliśmy tutaj proces produkcji wina metodą gruzińską-tradycyjną, która jest odmienna od tej europejskiej, gdzie procesowi fermentacji poddawany jest tylko sok wyciśnięty z winogron. W tej metodzie, nie do beczek ale do glinianych, zakopanych w ziemi stągwi, trafia rozdrobniona wstępnie mieszanina całych kości winogron. Tak sobie fermentuje kilka tygodni, co cięższe opada na dno, a sok który stał się już winem przelewany jest do następnej stągwi. I później po jakimś czasie do następnej aby uzyskać odpowiednią czystość i smak wina. Dalej jest rozlewane do butelek lub nawet pozostaje w tych stągwiach na dalsze leżakowanie. Testujemy kilka rodzajów tego tradycyjnie wykonanego wina jak również dwa typy wina wykonane metodą europejską, gdyż produkują oni tą metodą także. Na koniec kupujemy kilka butelek i jedziemy dalej.

Po pół godzinie jady, tym razem na południe, dojeżdżamy do miejscowości Welisciche. Tutaj mamy wizytę u wiejskiego gospodarza i producenta wina, który w pomieszczeniu ze stągwiami z winem zakopanymi na początku 19 wieku, opowiada o tradycji, znaczeniu i także o kulturze spożywania wina w Gruzji. Mamy w tym miejscu także lunch. Tradycyjnie suto zastawiony stół z lokalnym, ekologicznym jedzeniem oraz winko do picia, które zostało wyciągnięte z jednej z stągwi. Gospodarz umila nam biesiadowanie wznosząc wiele toastów oraz zaprasza do interaktywnej zabawy biesiadnej, np. picie wina z dachówki.

Pojedzeni i super rozbawieni, kierujemy się dalej na południe aby dojechać do głównej drogi prowadzącej z powrotem do Tbilisi.

Czas nam się trochę „skurczył”. Planowaliśmy wrócić wcześniej ale jak to w Gruzji, ciężko jest coś zaplanować, gdyż przeważnie zawsze spotka cię coś miłego, niezapowiedzianego co wpłynie na rozkład dnia. Dojeżdżamy do stolicy Gruzji zaraz po 20:00 i już jesteśmy spóźnieni na wizytę w tradycyjnej łaźni w centrum miasta. Docieramy tam pół godziny później i poddajemy sie rozkoszą moczenia się w ciepłej, dość gorącej wodzie, zabiegom kosmetycznym oraz masowaniu. Była również sauna.

Po 90 minutowym pluskaniu udajemy się na zasłużony odpoczynek do hotelu. To był kolejny intensywny ale bardzo udany dzień w Gruzji. Jutro George przygotował kolejne atrakcje więc wyglądajcie kolejnego wpisu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.