🇬🇪 Gruzja 2024 – Dzień 2 – Prometeusz i Martvili ☀️🚌🚣♂️🍲☀️😎
Noc była bardzo krótka. Cztery godziny snu to za mało ale program zwiedzania trzeba zacząć. Zaraz po hotelowym śniadaniu ruszamy do centrum Kutaisi aby wymienić trochę waluty na lokalny środek płatniczy czyli lari (GEL). Jeden dolar amerykański to 2,66 GEL. Zamieniamy w kantorze przy głównym placu tego miasta. Na środku znajduje się ten charakterystyczny pomnik.
Ruszamy na północ w kierunki pierwszego miejsca wizytowego na dzień dzisiejszy a jest to słynna jaskinia Prometeusza. To znane turystyczne miejsce w okolicy Kutaisi. Jedziemy około godziny. Zwiedzanie jest w grupach, a przewodnik przedstawi historię odkrycia tej jaskini oraz opisuje jej piękno w trzech językach: gruzińskim, angielskim i rosyjskim. Trasa zwiedzania liczy 1,4 km. W jaskini jest stała temperatura wynosząca 14C a wilgotność wynosi 90%. Przechodzimy z groty do groty podziwiając przepiękne i ogromne stalaktyty, stalagmity, stalagnat i inne nacieki, które formowały się tutaj przez miliony lat. Sama jaskinia, jak dowiedzieliśmy się liczy ponad 25 milionów lat a jeden centymetr stalaktytu kształtuje się około 100 lat.
Dodatkową (osobnik płatną) atrakcją jest przejażdżka podziemną rzeką która z jaskini wypływa na zewnątrz.
Bardzo faje miejsce do odwiedzenia. Po wyjściu z łódeczki, małe autobusiki zabierają nas w okolice wejścia gdzie mamy zaparkowany nasz busik. Możemy tutaj kupić także lokalne pamiątki i gruzińskie specjały. To co widzicie na poniższym zdjęciu to tak zwany gruziński snickers, czyli orzechy obtoczone w zgęstniałym owocowym soku, przeważnie winogronowym.
Jedziemy dalej. Dobrze że Georgia busik ma silną klimatyzację, gdyż na zewnątrz jest 33C co w porównaniu z temperaturą w Polsce kiedy wylatywaliśmy jest sporą i odczuwalną różnicą. Następnym punktem do dzisiejszego zwiedzania jest kanion Martvili. Odległość między obiema atrakcjami nie jest duża, ale lokalne gruzińskie drogi nie pozwalają na szybką jazdę. Cel osiągamy po 1,5h. Kanion jest przełomem niedużej rzeki a zwiedzanie polega na przejściu trasy widokowej na której możemy podziwiać wysokie wodospady i przełomy tej rzeki oraz na przepłynięciu pontonami kilkaset metrów w górę tej rzeczki. To naprawdę piękne miejsce a panującą tu trochę niższą temperatura spowodowana rozbryzgująca się zimna wodą daje doskonałe ochłodę.
Kończymy wizytę w tym miejscu po 16:00 i kierujemy się w stronę hotelu. Po drodze zajeżdżamy na obiadokolację do lokalnej restauracji. Tu serwowane sa potrawy typowe dla lokalnej kuchni. Jemy aromatyczne zupy z wołowiną i baraniną, chaczapuri (takie placki z serem), mięska zapiekane z ziemniakami, sałatki oraz wiele innych dań. Jak potwierdza Giorgio, kuchnia gruzińska nie jest dietetyczna i rzeczywiście warzyw jest mało. Króluje mięso. Oczywiście głównym napojem do tego posiłku jest lokalne wino a na koniec Giorgio serwuje coś mocniejszego, czyli chache – lokalny destylat z winogron. Tej jeden był naprawdę mocny, chyba ponad 60 procent.
Zajeżdżamy do hotelu gdy już się ściemnia. Jeszcze tylko wieczorne spotkanie organizacyjne i dużo wcześniej niż wczoraj czyli ok. 23ciej kładziemy się do snu. To był intensywni i męczący dzień ale odwiedziliśmy piękne miejsca i spędziliśmy naprawdę go w dobrych humorach. Jutro opuszczamy Kutaisi i przejeżdżamy w wysokie góry na północy.