🇱🇰 Sri Lanka 2024 – Dzień 9 – 350 do Galle 🚌🚌🚌
Dzisiaj pierwszy dzień z tych na które nie mamy ustalonego jakiegoś planu. Jesteśmy nad oceanem, jest ciepło a nawet gorąco to wstajemy o 9:00 i zerkamy z balkonu jak sytuacja z leżakami. Wszystko puste, przy jednym stoliku jakaś parka je śniadanie. Schodzimy i my. Obsługa wskazuje nam stolik w rogu i zaraz przynosi to co zwykle je się na Sri Lance na śniadanie – kawa, herbata, omlet, tosty, dżemy, talerz owoców i w sumie to wszystko. Leniwie popijając herbatkę prosimy obsługę aby przygotowała dla nas trzy leżaki, gdyż do południa zostajemy w hotelu na pewno. Plaża pusta, fale dość wysokie – jeden z panów z obsługi sugeruje aby iść 150m na lewo gdyż tam jest bezpieczniej (nie ma fali wstecznej). Udajemy się i chlup na fale. Woda ma 30,5C. Pluskamy trochę.
Wracamy do hotelu i lądujemy na leżakach. Dziewczyny pracują nad kolorem, ja będzie do cienia się przesuwam. Co raz wskakujemy do naszego hotelowego basenu. Nie jest za duży ale jest tylko dla nas. Tak na marginesie. W naszym hotelu jest 8 pokoi, 2 sa zajmowane przez nas a inne 4 przez pozostałych mieszkańców. To jest mały hotelik i bardzo spokojny. Obok jest większy obiekt z wieczorna dyskoteką. Na szczęście szum oceanu skutecznie tłumi hałas dobiegający stamtąd.
O 12:30 schodzimy do klimatyzowanych pokoi. Opalania na dziś koniec. Postanawiamy jechać i zwiedzić niedalekie miasto Galle. Do zwiedzania tam jest głównie holenderski fort, który wpisany jest na listę dziedzictwa światowego UNESCO. Ponieważ jeszcze nie jechaliśmy na Sri Lance autobusem, postanawiamy to kilka kilometrów podjechać jednym z kolorowych „krążowników szos”. To celowe określenie, gdyż po tygodniu obserwacji zachowań i stylu jazdy kierowców tych pojazdów, moge stwierdzić że sa prawdziwymi władcami dróg – jeżdżą szybko i agresywnie, nie przejmują się innymi uczestnikami ruchu a klakson jest jednym z głównych atrybutów. Idziemy 200m do najbliższego przystanku i po chwili zatrzymuje się niebieski LANKA ASHOK LEYLAND linii 350. To najbardziej popularna marka autobusów na Sri Lance. Firma jest częścią indyjskiej grupy ASHOK LEYLAND, która jest 3 siłą w produkcji autobusów na świecie. Na drogach można spotkać także indyjskie TATY. Wsiadamy i zaraz kierowca rusza gwałtownie, że ledwo ustałem na nogach. Sa miejsca więc siadamy. Zaraz podchodzi pomocnik kierowcy i kasuje po 100 LKR za te kilka kilometrów. Autobus jest kolorowy także w środku. Poniżej także link do filmu z tej krótkiej trasy.
https://youtu.be/8rRijcEwxWo?si=k8qY7ySlYpb6Romj
Wysiadamy w Galle i kierujemy się do fortu. Jest to kawałek miasta otoczona murami obronnymi który został zbudowany w 1588 roku przez Portugalczyków, następnie w XVII w znacznym stopniu ufortyfikowany przez Holendrów. Brytyjczycy przejęli fort 23 lutego 1796 roku, tydzień po zdobyciu Kolombo i jak cała Sri Lanka formalnie pozostawała kolonią brytyjską od 1815 r. aż do uzyskania niepodległości w 1946 roku (Independence Day jest już jutro). W obecnych czasach ten teren jest atrakcją turystyczną, gdzie wiele dawnych budynków zostało odrestaurowanych i funkcjonują teraz jako hotele czy restauracje. My spacerujemy sobie po tych zabytkowych uliczkach.
Żar z nieba leje się w dalszym ciągu niemiłosierny, więc znajdujemy sobie zaciszną i zacienioną restaurację Mango House, gdzie odpoczywamy i jemy lunch. Wszyscy dostajemy zimne kompresy aby schodzić się szybciej.
Po odpoczynku idziemy jeszcze pod latarnie i zamawiamy tuktuka przez aplikację UBER. Tutuk przyjeżdża za 5 minut i jedziemy do hotelu. Po drodze kupujemy jeszcze owoce i przekąski i zostajemy już do wieczora w naszej lokalizacji.
W sumie to ńie chce się nam już nigdzie dziś iść i czilujemy sobie to na leżakach, plaży czy ogrodzie do wieczora.