Sri Lanka 2024 – Dzień 12 – Gangaramaya
Spokojna noc ale przerwana o świcie (tak koło 5tej), kiedy to lokalny Muezin zaczął wzywać mniejszość muzułmańska do modlitwy. Rozglądałem się gdzie jest meczet ale go nie zauważyłem. Po 1/2h poszliśmy spać dalej. Zaraz po śniadanku decyzja aby do 12:00 pobyć jeszcze na basenie a potem w miasto. Na basenie o tej porze pusto. Pluskamy do południa.
Następnie ruszamy w miasto. Całkiem niedaleko jest znana świątynia buddyjską Gangaramaya. Wszystkie przewodniki wskazują i zalecają aby ją zwiedzić, gdyż jest wyjątkowa. Po kilkunastu minutach dochodzimy i …… .
Gangaramaya jest absolutnie dziwacznym miejscem. Z jednej strony to jedna z najstarszych świątyń buddyjskich w Kolombo, zapoczątkowana przez słynnego mnicha uczonego Hikkaduwe Sri Sumangala Nayaka Therę pod koniec XIX wieku. Z drugiej jednej strony to miejsce bardzo unikatowe. Ni to świątynia, ni muzeum, ni antykwariat nawet DESĄ trochę zaciąga. Zbiory przeróżnych rzeczy: dewocjonaliów, minerałów, mebli, zegarków, aparatów fotograficznych, broni, obrazów itp.
Świątynia podzielona jest na 2 części – drugi, mniejszy kompleks znajduje się na wodzie po drugiej stronie ulicy – wchodzi się na ten sam bilet. Zwiedzamy i to miejsce. Tu już spokojnie – dziesiątki posągów Buddy ale kilka hinduskich wplecionych także.
Po takiej dawce zwiedzania idziemy do oddalonego o 100m centrum handlowego. Z jednej strony chcemy się obchodzić w klimatyzowanych pomieszczeniach, z drugiej już jest po 14tej i należy się lunch. Miejsce nazywa sie Colombo City Center Mall. Ma kilka pięter. Jest też część barowo/restauracyjna. Wybór kuchni szeroki. Zuzia zamawia ramen i pierożki gyoza, Asia chicken butter z ryżem a ja indonezyjska zupę laksa. To dobra odmiana po wielu dniach z lokalną kuchnią.
Po posiłku jeszcze jest czas na kolejne zakupy herbaty, kosmetyków i innych prezentów do Polski.
Wracamy do hotelu i odpoczywamy do wieczora. Na deser krótki filmik z wieczornej iluminacji Lotus Tower, która to wieża jest całkiem blisko nas.