🇱🇰 Sri Lanka 2024 – Dzień 2 – Pendolino do Kandy 😂👍☀️🚘🚂
No ja się przebudziłem gdy serwowano posiłek i zgodziłem się na curry z pociętą parratą (to się na Sri Lance nazywa Kotu chyba). Posiłek bardzo pikantny, co przyprawiło mnie o zgagę w dalszej części lotu, gdy też już usnąłem. Pobudka na 35 minut przed lądowaniem. Lądowanie gładkie ale z 15 minutowym opóźnieniem. Za oknami zielono i słonecznie.
Zaraz po wejściu do terminala wita nas napis – „Witamy na Sri Lance, rajskiej wyspie”. Musimy jeszcze wypełnić deklarację wjazdowe i już z kompletem dokumentów idziemy do pogranicznika, który z uśmiechem pieczątkuje nam paszporty zezwoleniami pobytu na 30 dni.
Dla tych, którzy nie zakupili e-wizy przed przylotem, koszt na lotnisku to o ile dobrze dostrzegłem to 56$. Ja aplikowałem online przed przylotem i ten dokument kosztował wtedy chyba 5% mniej – w każdym bądź razie, nie była to znacząca kwota. Następna operacja to odbiór bagaży i wychodzimy już na halę przylotów, gdzie oczekuje już nas Chami, nasz kierowca i przewodnik, który będzie nam towarzyszył przez kolejne dni. Razem jeszcze wymieniamy trochę $ na lokalną walutę i kupujemy karę SIM, aby był dostęp do internetu. Za pakiet 60GB płacimy 13$. Nie płacimy w dolarach ale w LKR czyli lankijskich rupiach, które są oficjalną walutą na wyspie. Przelicznik na dziś to 1$=320LKR.
Program na dziś jest taki, że Chami ma nas zawieść do Kolombo na stację kolejową skąd pociągiem pojedziemy do miejscowości Kandy w środkowej części Sri Lanki. Jest 11:00 rano a pociąg mamy o 15:35. Jak wiecie już z poprzednich wpisów, lotnisko w Kolombo nie jest lotniskiem które jest w tym mieście lecz dwadzieścia kilka kilometrów na północ w miejscowości Nugombo ( to tak jak miasto Katowice i lotnisko Katowice mieszczące się w Pyrzowicach). Jest to miejscowość nadmorska to Chami proponuję abyśmy podjechali w okolice portu aby zobaczyć jak rybacy tradycyjnie suszą ryby, które potem używane są w lokalnych potrawach,np w Fish curry. Zapomniałem poinformować Was jaka temperatura była podczas lądowania – było 27C. Teraz jak już jedziemy do portu mamy 33C a minęło 90 minut. Zatrzymujemy się w miejscu, gdzie cumują dziesiątki kolorowych kuterków, aby cyknąć fotki i w końcu dojeżdżamy do plaży na której nie wylegują się wczasowicze i nie ma parawanów. Tam na słońcu suszą się ryby. Jak się domyślacie pewnie, nie poczujecie tam zapachu bryzy z oceanu indyjskiego. Tak, ogromnie śmierdzi tymi suszonymi rybami, tak że ciężko oddychać. Kilka fotek i jedziemy już do Kolombo.
Parkujemy przy starym budynku dworca kolejowego (jeszcze z czasów brytyjskich). Jest 13:00 i Chami prowadzi nas na krótką wycieczkę po okolicy. Oprócz wszechobecnego trąbienia i ścisku na ulicach i chodnikach, widzimy wspaniały budynek meczetu oraz świątyni hinduskiej. Próbujemy także lokalnych przysmaków tj. Kiszonych owoców w chilli – po kawałku i mamy języki już poparzone od ostrości.
Wracamy pod dworzec. Chami zabiera nasze walizki i musi jechać już do Kandy. Podróż samochodem trwa dłużej niż pociągiem a musi nas odebrać z dworca w tej położonej już w górach miejscowości. My mamy czekać jeszcze 90 minut na dworcu, aby pociągiem o 15:35 jechać do tego miasta. Dlaczego wybieramy pociąg? Pociągi na Sri Lance to atrakcja sama w sobie. Są dość stare, jeżdżą powoli ale zawsze przez bardzo malownicze tereny – przez góry i doliny, piękne i stare mosty oraz malownicze pola herbaciane. Właśnie dlatego jedziemy do Kandy pociągiem, aby być bliżej tej przyrody. Póki co jesteśmy jednak na dworcu w Kolombo a poniżej kilka zdjęć tego obiektu.
Chami poprosił jakiegoś pracownika dworcowego, aby się nami zaopiekował jak przyjedzie pociąg i dokładnie w chwili wjazdu lokomotywy z wagonami, on się zjawia i wskazuje nam właściwy wagon i miejsca. Za przysługę otrzymuje 100 LKR. Na tą podróż mamy takie wypasanie bilety w klasie 1. Jest to najwyższa klasa wagonów na Sri lance i cieszymy się, że wybraliśmy tą klasę, gdyż ma klimatyzację a my dosłownie rozpływaliśmy się po tym pobycie na dworcu. Zasiadamy w chłodku. Wagon się wkrótce wypełnia i ruszamy w 2,5h tracę do centralnej Sri Lanki.
Najpierw pociąg dość długo wyjeżdża z Kolombo, potem z otaczających go wiosek i przysiółków. Powoli krajobraz miejski zmienia się w wiejski i rolniczy ale my czekamy aż odbije w lewo w kierunku centrum wyspy i zacznie sie wspinać i tunelami ciąć góry. Tak po 1 godzinie jazdy zaczynamy odczuwać, że pociąg ciężej i wolniej jedzie. Krajobraz zmienia sie niesamowicie. Pola ryżowe i pojedyncze domy zastępuje dżungla, wioski pozostają w dolinach – my jedziemy coraz wyżej.
Gdy dojeżdżamy do Kandy zapada już zmrok. Tłok przed dworcem jest spory a przy wyjściu z peronów odbierają bilety (?). Chami już na nas czeka i w 10 minut dojeżdżamy do naszego hotelu Ceyloni City Hotel .
Zaraz po checkinie, Chami nas opuszcza – jedzie do domu, który ma niedaleko stąd. Jutro umówiliśmy sie na 11:00 aby zacząć zwiedzać Kandy, miasto które jest na liście dziedzictwa UNESCO. A my, szybka toaleta i do łóżek, gdyż zmęczenie jest przeogromne.