🇻🇳 Wietnam 2022 – Dzień 9 – Witamy w Hoi An 😎🐲☀️

Witamy z miasta Hoi An. Dziś wymeldowaliśmy sie z hotelu w Da Nang i przejechaliśmy 25km na południe. Miasto Hoi An, znane jest z ozdobnych chińskich świątyń, zaprojektowanego w Japonii mostu, drewnianych sklepów, francuskich domów kolonialnych i starych kanałów. Obszar miasta został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1999 roku. Kiedyś był to portugalski port handlowy.

Chwile przed 13tą podjechaliśmy pod nasz hotel Hoi An Pho Library. Niewielki butikowy hotel oddalony dosłownie 300m od tej starówki. Przywiózł nas ten sam taksówkarz, który wiózł nas wczoraj wieczorem na ten show na moście smoka. Dogadałem z nim cenę i o 12:00 czekał na nas pod hotelem. W hotelu zamówiłem pokój z taką antresolą aby Zuzia miała więcej miejsca dla siebie. Pokój niewielki ale antresola jest.

Zaraz po wstępnym rozpakowaniu sie idziemy na basen. Jest zaraz za ścianą na 3 pietrze. Jest ogromnie gorąco i nie chce nam sie z niego wychodzić. Odpoczywamy do 14:30.

No ale trochę głodno sie robi to sprawdzam, co tam na mapie mam zaznaczonego jeśli chodzi o sprawy jedzeniowe. Hmm, całkiem niedaleko jest miejsce w którym sprzedają najlepsze Banh Mi w mieście . Tak przynajmniej twierdził Anthony Bourdain, który jadł tutaj tę charakterystyczną dla Wietnamu bagietkę w 2009 (tutaj FILM z tego wydarzenia). Nasze bagietki też są „ze wszystkim” i muszę przyznać, że smakowały wyśmienicie.

Idziemy teraz w kierunku tego starego miasta. Po drodze naleśniczek z bananem.

Potem musimy przejść przez targ. Jest już późno ale handel kwitnie nadal. Dochodzimy do mostu na rzece Bôn. W okolicach tego mostu można wieczorem popływać łodziami z zapalonymi lampionami. To bardzo ładne widowisko jest – my planujemy taki rejsik jutro. Dziś ze względu, że niedziela (prawdopodobnie) jest mnóstwo odwiedzających indywidualnie i zbiorowo także.

Wracamy powoli do hotelu bo temperatura nie spadła jeszcze w ogóle. Po drodze wstępujemy jeszcze do jednej z kilku tutaj hal zgromadzeń, gdzie w odległej przeszłości spotykali sie emigranci z Kantonu.

Potem przechodzimy obok ciekawego pomnika. Jest to miejsce upamiętniające naszego rodaka Kazimierz Kwiatkowskiego.

Dlaczego jego pomnik tutaj? Poniżej odpowiedz:

Zaglądamy jeszcze w dwa miejsca i wracamy do hotelu odpocząć trochę.

Zuzia na basen z Asia idą, ja zaczynam pisać ten wpis i tak odpoczywamy do 19tej. Już ciemno sie zrobiło i głodno również. Wychodzimy na szybką kolacyjkę. No ale wszystkie bary i restauracje full, nie ma gdzie palca wcisnąć a czekać nie ma co bo Wietnamczycy jak zasiądą do stołu to potrafią i kilka godzin ucztować. Znajdujemy nieduży street food przy targu. Pysznie i tanio a jedyny minus to że gorąco. Bierzemy vontony, spring rollsy, sałatkę z zielonego mango i zupę z krewetkami.

No jak jesteśmy już tak blisko starego miasta a w rzeczywistości to już na nim, to idziemy zobaczyć jak wyglądają uliczki przystrojone w kolorowe, jakże charakterystyczne dla Hoi An, lampiony. Jest bardzo kolorowo a na rzece malutkie łódeczki oświetlone także lampionami wożą dziesiątki turystów.

No i nie czekaliśmy z tym rejsikiem do jutra. Jedna z pań zaczepia nas z propozycją przewiezienia nas w tej romantycznej scenerii. Pytanie o cenę – 200tysi dongów. Jako, że znam regularną cenę odchodzimy. Pięć kroków już krzyczy 150 ….. dalej idziemy, dogania nas i z żalem wypowiada 100. I to jest ta kwota którą sie tu płaci za taki rejsik. Zgadzamy sie wsiadamy do łódeczki, pływamy jakieś 15-20 minut i wracamy do hotelu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.