🇻🇳 Wietnam 2022 – Dzień 16 – Niedzielne wyjście do teatru 🐉😃🎭🎟
Dzisiejszy dzień zaczynamy trochę później niż zwykle. Dziś niedziela i wstajemy o 8:30. Mamy zaplanowane zwiedzanie najważniejszych miejsc w Hanoi, ale Aga sie trochę źle czuje i postanawiamy zmienić harmonogram na dziś. Ona zostaje w pokoju, aby wydobrzeć przed jutrzejszą, forsowną i całodniową wycieczką, my idziemy się tu trochę poszwendać po okolicy. Celem jest dotarcie na tzw. Train Street. Jest to wąska alejka między domami, którędy to przejeżdża pociąg. W Tajlandii w takich miejscach bardzo często jest jeszcze targ – tutaj to miejsce turystyczne z kawiarniami po obu stronach tego toru kolejowego.
Ruszamy powoli, poranne Hanoi już dawno się obudziło i tętni życiem.
Dochodzimy do Katedry św. Józefa, która jest oddalona od naszego hotelu może o 1km. Dziś niedziela to zaglądamy do środka a tam msza po francusku. Spóźnieni trochę jesteśmy ale zostajemy do końca. Jak w przypadku zeszłotygodniowej mszy po wietnamsku w Da Nang, także dziś nic nie da sie specjalnie zrozumieć. Co prawda mamy przed oczami monitor na którym wyświetlany jest tekst np. pieśni, ale to nie idzie śpiewać, bo to przecież francuski – pisownia a wymowa (tu śpiew) nie idą w parze 😂😂😂. Sam budynek katedry bardzo ładny i z zewnątrz i w środku. Zbudowana w roku 1886 katedra była wzorowana na paryskiej Notre Dame.
Idziemy dalej i za dwa kwadranse dochodzimy do tego miejsca, gdzie pociąg przejeżdża między domami. Jakiś kolejarz (chyba) w uniformie kręci się przy przejeździe drogowym, myśle, to dobry znak – może pociąg pojedzie. Wchodzimy w ten wąski przesmyk z torami. Naturalnie zaraz jesteśmy zapraszani przez lokalnych do wypicia kawy w ich nazwijmy to kawiarenkach przy torach. Na „parterze” już wszystko pozajmowane – idziemy na pięterko. Zamawiamy napoje i pytanie do kelnerki – kiedy pojedzie pociąg? Odpowiada „tłenti minits ser”, ooooooo to dobrze że trafiliśmy w czas bo pociągi tą trasą nie jeżdżą często – kilka razy w ciągu doby tylko. Ledwo co siadamy na krzesełkach a tu poruszenie, gwizdki, krzyki ostrzegawcze. Znak to, że pociąg sie zbliża. I jest i on.
No z takiej perspektywy i bliskości to ja panie pierwszy raz pociąg widziałem. Był długi i miał ze 20 wagonów. Nie jechał jakoś wolno i ciągną za sobą ciężkie, rozgrzane powietrze co tez potęgowało efekt bliskości tak dużego i ciężkiego pojazdu. No fajne przeżycie 🚂🚂🚂😎😎😎.
Mimo, że dziś nie jest zbyt ciepło bo tylko 32C (tu na północy jest trochę chłodniej niż na południu Wietnamu ale wilgotność jest wyższa), to nasze koszulki już kleją sie do ciała. Nie idziemy już długo dalej. Zarządzamy odwrót do bazy spod budynku targu Dong Xuan i odpoczynek. Jeszcze coś tam zjadamy po drodze, do hotelu i na basen. Aga czuje sie już lepiej – to dobrze.
Odpoczywamy tak sobie do 18:00 i zgodnie z tytułem dzisiejszego wpisu idziemy się „ukulturalnić” do teatru. Tak, na pierwszy rzut oka może sie to wydawać dziwne, że idziemy do teatru tu w Wietnamie i po co jak w PL nie chodzą często (przyp. autora 😂). No więc rozwiewam wątpliwości – idziemy do teatru lalek – słynnego teatru lalek na wodzie Thang Long. Bilety kupiliśmy już za wczasu w pierwszym dniu w Hanoi bo to jest bardzo duża atrakcja nie tylko dla turystów jak my, ale również dla Wietnamczyków. Nie mamy daleko do tylko 200m.
Zdjęcie przed wejściem na salę i już sobie siedzimy i czekamy na ten jedyny w sobie i niepowtarzalny spektakl.
Zaczyna sie przedstawieniem sekcji muzycznej, która również była sekcją śpiewająca i narracyjna. Zaczyna sie spektakl. Poniższe zdjęcia nie przedstawiają rzeczywistości bo dynamika tych scen była duża. Spektakl przedstawia sceny z życia prostych Wietnamczyków, ich zajęcia na roli, łowienie ryb.
Potem jest trochę historii – między innymi mit o żółwiu i mieczu o którym pisałam wczoraj. Były też odniesienia od widzeń i zwyczajów wietnamskich,
Spektakl trwał 40 minut i kończy sie wyjściem na scenę (tzn. na płytką wodę 😂 ) aktorów tego, pokazu czyli lalkarzy, którzy sterowali tymi lalkami/postaciami z tyłu.
Chyba trzeba dobrze znać historii Wietnamu by to dobrze zrozumieć treść, bo techniczna strona tego pokazu super. Jak oni tymi lalkami sterowali w taki skomplikowany sposób z tylu jest trudne do pojęcia. Zwłaszcza kiedy postacie dynamicznie skaczą nad sobą. Nam sie w sumie podobało ale fakt, że wszystko po wietnamsku było trochę ograniczało przekaz. Gdyby na jakimś dodatkowym ekranie było tłumaczenie, na pewno pomogło by w głębszym zrozumieniu tych pokazanych nam historii.