🇻🇳 Wietnam 2022 – Dzień 5 – Pociąg z Da Lat 🥂👏💐

Jesteśmy w Da Lat. To średniej wielkością miasto o charakterze kurortu założone przez Francuzów na przełomie 19 i 20 wieku. W przeciwieństwie do większości terytorium Wietnamu, gdzie panuje klimat tropikalny, tutaj mamy umiarkowany co powoduje, że jest to doskonale miejsce do odpoczynku. Ze względu na swój klimat oddycha sie tu lżej a powietrze nie jest tak wilgotne w porównaniu do Sajgonu. Dzisiaj mamy 26C i tylko 66% wilg. względnej. Przyjechaliśmy tutaj aby ochłonąć trochę po pobycie w gorącym Sajgonie i będziemy tu półtora dnia. Mieszkamy nad centralnie położonym, sztucznym jeziorem o nazwie Xuan Huong, które samo w sobie jest atrakcją turystyczną. Mamy dziś zamiar odwiedzić kilka miejsc położonych w pobliżu tego jeziora i chcemy ten akwen obejść cały. Wstajemy o 8mej. Widok z naszego pokoju bezpośrednio na jezioro mamy fajny. Widać jak już mimo dość wczesnej przecież pory, wczasowicze wypływają łódkami na krótkie rejsy. My wpierw na śniadanie idziemy. Zuzia wypatruje, że kuchnia serwuje jej ulubione pierożki Dimsum – zaraz je zamawia.

Ruszamy wzdłuż północnego brzegu. Rano jeszcze jest rześko, ale to trwa może pół godziny kiedy ściągamy bluzy bo już jest za gorąco. Pierwszym punktem, który nas interesuje na trasie dzisiejszej wędrówki są słynne ogrody kwiatowe. Zajmują one powierzchnię 7000 metrów kwadratowych i są jedną z najpopularniejszych atrakcji miasta, gdyż Da Lat słynie z różnorodności kolorowych kwiatów.

W założonych w 1966 roku ogrodach uprawia się około 300 rodzajów kwiatów, w tym orchidee, hortensje, róże, bratki, mimozy i kwiaty brzoskwini. Dochodzimy do niech w 25 minut, kupujemy bilety po 70 000 VND i zaczynamy zwiedzanie. Jest kolorowo, kwitnie wiele kwiatów. Przechadzamy sie alejkami podziwiając kolorowe klomby, kwiatowe rzeźby oraz drzewka bonsai. Znajdujemy także coś na kształt szklarni, gdzie możemy kupić sadzonki i cebule kwiatów. Zuzia kupuje kaktusa a Asia storczyki ( a dał babci Steni mamy pomidory).

Po 45 minutach idziemy już dalej w stronę zabytkowego dworca kolejowego w Da Lat. Docieramy tam po następnych 20 minutach.

Połączenie kolejowe z Da Lat i Thap Cham na wybrzeżu zaczęto budować w 1908 roku. Budowa trasy była trudna, gdzyż Da Lat leży na wysokości 1500m. Trzeba było wydrążyć kilka tuneli oraz zastosować technologie zębatą na stromych odcinkach. Ten odcinek liczący 84km ukończono po 24 latach w 1932 roku. Wtedy też rozpisano konkurs na projekt dworca, który budowano od 1935 do 1938 roku. Został zaprojektowany w stylu Art Deco przez francuskich architektów Moncet i Reveron.

Niestety z tego trasy kolejowej nic nie (prawie) nie zostało. Podczas wojny Wietnamskiej była ona ciagle niszczona przez Viet Cong, a po upadku Sajgonu w 1975 roku pozostałości tej trasy rozebrano „na części” aby posłużyły rekonstrukcji głównej linii kolejowej północ-południe. W ostatnich latach został zrekonstruowany tylko 7km odcinek tzw turystyczny. Odrestaurowano 4 zabytkowe wagony. Można nimi dojechać do miejscowości Trai Mat. Taki jest tez nasz zamiar, aby odbyć taką przejażdżkę.

Bilety są po 150 000 VDN (ok. 30PLN, powrotny), ale pan w okienku informuje nas, że już żadnych biletów na dziś nie ma. Lipa – pozostaje pstryknąć kilka zdjęć zabytkowej budowli, wagonów oraz japońskiej lokomotywie oraz wypić kawę w dworcowej kawiarni.

Idziemy dalej w stronę placu gdzie znajduje sie charakterystyczny, nowoczesny budynek opery. Zamknięty – znowu kilka fotek. Niektóre pod czerwonymi sztandarami, które tu jak i w całym Wietnamie sa obecne. Mijamy także ciagle jakąś socjalistyczną propagandę.

Mijając charakterystyczną wieże przypominające trochę wieże Eiffla z Paryża, która tu w Da Lat pełni teraz funkcje nadajnika sygnału telefonii komórkowej, dochodzimy do katedry św. Mikołaja zwaną również św. Mikołaja z Bari. Jest katedrą rzymskokatolicką, siedzibą diecezji Da Lat. Niestety zamknięta – uwieczniam na zdjęciach tylko. Idziemy już w stronę hotelu, bo w nogach prawie 11km. Jeszcze tylko szybka zupa. Esencjonalny wywar na bazie wieprzowiny i suszonych krewetek z jajecznym makaronem. Pychotka.

Dochodzimy do hotelu i odpoczywamy do 17tej. No ale dziś 29 czerwca to jakby nie było imieniny Piotra i Pawła ( wszystkim naszym znajomym Piotrom i Pawłom tym samym wszystkiego najlepszego!). Idziemy na urodzinową kolacje do oddalonej o 1,2km grillowej restauracji Hunter Grill & Beer. Tam zamawiamy grillowane mięska i owoce morza i częściowo sami sobie podpiekamy te pyszności.

Wracamy do hotelu gdy już ciemno jest. Jak wyglądają ulice Da Lat nocą przedstawiają poniższe zdjęcia. A my żegnamy sie z Wami do jutra !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.