🇮🇹 Italia 2021 – Dzień 1 – Wieczór we Florencji 🏰🥂🍕🍝
Witamy wszystkich pięknie z Florencji. Po 14 godzinach prawie ciągłej jazdy, dotarliśmy szczęśliwie do naszego hotelu. Podróż była długa i męcząca ale po kolei. Wyjechaliśmy w środku nocy bo o 3:00. Trasę obraliśmy standardową czyli autostradą przez Ostrawę, Brno, Wiedeń, Graz, Klagenfurt, Villach i Bolonię. Ponieważ w tym wyjedzie uczestniczy cała nasza rodzina to mamy 3 osoby z prawem jazdy co pozwoliło nam na zaplanowanie ciągłej jazdy na tym dystansie, który wynosi ponad 1200km. Trasa do Wiednia zabrała 4,5h a te 0,5h to opóźnienia na licznych zwężeniach na odcinku Ostrawa – Brno. Bez robot drogowych byłoby szybciej.
Za Wiedniem kierownice przejmuje Asia. Ja odpoczywam drzemiąc, Aga i Zuzia też śpią jeszcze. Wjeżdżamy w góry a pogoda zaczyna się psuć. Trochę deszcz siąpi, trochę boczny wiatr. Nie jedzie sie najlepiej.
Za granica włoską za kierownica siada Aga. Pewnie kieruje aż do Ferrary, chociaż warunki nie są sprzyjające tzn. pogoda już jest OK zaczyna zza chmur świecić słońce lecz jesteśmy już we Włoszech a styl jazdy kierowców z rejestracjami IT jest zgoła inny niż w Austrii czy w Niemczech. No trzeba mieć oczy na około głowy bo styl jazdy Włochów można nazwać po sportowemu „stylem wolnym” 😂🚗😂
Tak przemierzamy kolejne kilometry. Ja za Ferrarą zmieniam córkę za kierownicą i dalej podążamy w kierunku Florencji. Mamy jeszcze ze 100km kiedy ruch zwalnia i zaczynaja nas mijać karetki na sygnałach oraz wozy pomocy technicznej. Stajemy w długim korku po środku prawie 9-cio kilometrowego tunelu. Czujemy sie trochę nieswojo. Sznur samochodów powoli rusza po kilkunastu minutach ale zaraz po wyjechaniu z tunelu, nasz GPS podpowiada aby zjechać z autostrady i lokalnymi drogami dojechać ostatnie 30km do Florencji. Tak tez robimy i po 45 minutach dojeżdżamy do hotelu Villa Liana.
Hotel jest oddalony od centrum o 15 minut spacerkiem a jego przewaga jest to że ma parking. Tak, hotelowy parking przy hotelach w centrum Florencji to rzadkość. Przywitał nas bardzo miły pracownik recepcji i poprosił o kluczyki do samochodu. Tu mamy wcześniejsze doświadczenie i wiemy, ze jest to norma w dużych, włoskich miastach gdzie parkingi sa małe a samochodów sporo. Oni po prostu, w razie potrzeby, wsiadają i przejeżdzają samochodem aby umożliwić wyjazd czy wjazd innego samochodu. To norma i nie należy sie temu dziwić. My zostawiamy nasze walizki w pokoju i idziemy na szybki rekonesans historycznego centrum Florencji. Dla moich dziewczyn jest to pierwsza wizyta w tym mieście – ja już tu byłem służbowo ale było to kilkanaście lat temu. Zwidzanie miasta przewidziane jest na jutro ale jest 17ta i mimo zmęczenia chcemy jeszcze dziś coś zobaczyć i zjeść oczywiście.
Idziemy na most Ponte Vecchio zwany także mostem złotników. Jest to najstarszy most kamienny w Europie, którego początki sięgają 996 roku a jego obecny kształt został nadany w 1345 roku. Pierwotnie na moście były sklepy rybaków i rzeźników ale pod koniec 16 wieku przejęli je złotnicy i od tej port posiadł miano mostu złotników. Co jest prawda bo w dzisiejszych czasach znajdują sie tam także praktycznie tylko sklepy jubilerskie.
Górny poziom mostu stanowi korytarz zwany „korytarzem Vasariego” łączący Pałac Vecchio z Galerią Uffizi oraz Pałacem Pitti po drugiej stronie rzeki Arno. Został on zbudowany w 1565 roku, gdy rządzący miastem Kosma I Medyceusz stwierdził, że potrzebuje przejścia, które pozwalało by mu przejść pomiędzy dwoma pałacami bez kontaktu z ludźmi, którymi rządził. Dzisiaj przejście to jest galerią sztuki. Poniżej pałac Vecchio, pałac Pitti oraz inna cześć tego korytarza.
Dochodzi już 19tą i powoli kierujemy sie w stronę hotelu. Jesteśmy już bardzo zmęczeni ale nie na tyle aby nie wstąpić na nasza pierwszą, włoską kolację 🍕🍝😂 tych wakacji.
Wybieramy Ristorante Mastro Ciliegia. Trochę z dala od turystycznego centrum ale dobrze ocenianą i chwaloną. Karta nie jest długa i zamawiamy oczywiście pizzę, makarony, gniochii, takie większe ravioli i sałatkę. Nie brakło lokalnego winka 🥂
No teraz to wiemy, że jesteśmy już we Włoszech 😄😄😄 . Dochodzi 20ta dochodzimy do hotelu. Padamy z nóg. Ja jeszcze pisze pen wpis a co niektórzy z naszej ferajny już pochrapują słodko. Kończę. Jutro dalszy ciąg zwiedzania Florencji i przejazd do Rzymu. Liczę, ze uda mi sie dodać wpis o podobnej jak dziś godzinie. 👍😀👍Do zobaczenia wiec w sobotę !!!
Szczęśliwej podróży mama❤️
Dziękujemy
Kupowaliśmy tam kiedyś „bomba mixy” czyli miks owoców w kubku. Świetnie nawadniały w upalne włoskie dni.
W dalszym ciągu to sprzedają i rzeczywiście świetnie te owocowe kubki orzeźwiają