🇲🇹 Malta 2021 – Dzień 1 – Znowu twarde lądowanie 🛬😄👏😄
Tak znienacka, bez zapowiedzi, wylatujemy na kilka dni na Maltę 🙂 Korzystamy z okazji, że w tym tygodniu jest Boże Ciało i potem piątek, gdzie mamy zamkniętą firmę to przenosimy się tam gdzie słońce pewne a nie tak jak u nas gdzie zimno i deszcz. Lecimy Ryanarem z Krakowa. Jest poniedziałek rano, dojeżdżamy na lotnisko na dwie godziny przed odlotem. Szybki checkin i już czekamy w prawie pustym lotnisku na boarding. Ten jest planowo i dokładnie co do minutki startujemy 11:50 i kierujmy się zaraz na południe. Samolot pełniutenki
Tytuł tego pierwszego wpisu nie jest przypadkowy bo lądowanie na Malcie było bardzo „twarde” a stwierdzenie „znowu” nawiązuje do także twardego lądowania sprzed 2 miesięcy jakie przeżyliśmy na lotnisku w tureckiej Antalayi. Coś ci nasi kapitanowie trochę obniżyli loty podczas pandemii . Na Maltę lecimy z testami PCR, które sa skrupulatnie sprawdzone przez służby epidemiologiczne na lotnisku na Malcie. Jeżeli ktoś nie ma zaświadczenia że jest negatywny to wykonuje szybki test na lotnisku. My z racji, że mamy wszystkie papiery w porządku, po 5ciu minutach już idziemy do wypożyczalni samochodów, gdzie też szybciutko pobieramy małą Toyotę z którą przez następne 4 dni będziemy zwiedzać wyspę.
Kierownica w tym samochodzie (jak i we wszystkich na Malcie ) po złej stronie to przygotowanie się i przypomnienie sobie jak się poruszać w ruchu lewostronnym wymagało trochę czasu. W końcu opuszczamy lotnisko i jedziemy do naszego hotelu, który położony jest w miejscowości Sliema zaraz niedaleko Valletty, która jest stolica tego niewielkiego, wyspiarskiego pańtwa. Aby Wam uzmysłowić jak duża jest to wyspa to może porównanie – jest tak duża jak Kraków 🙂
Po 20 minutach i przejechaniu 11km dojeżdżamy do naszego hotelu. Nazywa się Waterfront i jak zobowiązuje nazwa, położony jest nad samym brzegiem morza (no prawie, oddziela go od niego tylko nadbrzeżna promenada)
A taki mamy widok z naszych balkonów ⛱
Krotki odpoczynek i idziemy na mały rekonesans. Musimy także coś zjeść bo od rana tylko owoce były. Miejscowość jest oddzielona od Valletty tylko zatoką i w sumie stanowią aglomeracje bo połączone sa przeprawą promową. Ale dziś do Valletty nie mamy planów jechać i idziemy pochodzić lokalnymi uliczkami, tak rozejrzeć sie po okolicy.
Wpierw znajdujemy restauracje, gdzie posilają sie przy wystawionych stolikach miejscowi to my tam tez zachodzimy. Jesteśmy już dość głodni a i chęć na świeże owoce morza jest spora. Zamawiamy i grzecznie czekamy na pierwsze na Malcie rybki, krewetki, muszle czy ośmiorniczki
Oj, podjęliśmy sobie dobrze bo to porcja dla 2 osób tylko. Musicie wiedzieć, że chyba pierwszy raz jesteśmy na wyjeździe sami. Nasze dziewczyny zostały w domu pod opieką Dziadków. Zuzia ma szkołę, Aga studia i tak sie porobiło, że te kilka dni będziemy tylko we dwoje
Kontynuujemy spacer po okolicy. Widoki mamy takie:
Po ponad 6km spacerze wracamy do hotelu. Jeszcze wizyta na rooftopie. Panorama okolicy rzeczywiście wspaniała. Raczej dzisiaj już nie poszalejemy bo zmęczenie daje sie we znaki. Jutro od rana eksploracja wyspy
Dodaj komentarz