🇮🇹 Italia 2020 – Zapowiedź wyjazdu 🚗🍕🍝😷
Nie na 3 tygodnie ale na 10 dni, nie samolotem a samochodem, nie do Wietnamu a do Włoch. Ostatnie miesiące pokazały nam wszystkim jak życie się zmieniło i jak trudno jest coś zaplanować. O tak wyczekiwanym Wietnamie, zapomnieliśmy już końcem zimy jak pandemia „zamknęła” wiele granic oraz odwołała prawie wszystkie loty. Jasnym było już wtedy, że o tym kierunku trzeba będzie zapomnieć na jakiś czas. Z uwagą obserwowaliśmy sytuacje epidemiologiczną i śledziliśmy bieżące komunikaty – Co? Gdzie? Jak?. Który kraj się otwiera, który zezwala tylko na tranzyt, gdzie latają pierwsze samoloty. I tak, porzucając już całkowicie myśli o Wietnamie, zarezerwowaliśmy w maju apartament w Herceg Novi nad Zatoką Kotorską w Czarnogórze. Powoli przygotowywaliśmy się do podróży na Bałkany, planując trasę oraz miejsca do odwiedzenia, gdy końcem lipca sytuacja z tranzytem przez BiH i Serbię nie była do końca klarowna i postanowiliśmy w ostatnim dniu odwołać rezerwację. Przez chwilę chcieliśmy jechać do Chorwacji. Tak „w ciemno” – zawsze coś można znaleść na miejscu bo ruch turystyczny słaby, pomyśleliśmy. Normalne znacie nas, my lubimy mieć raczej, przynajmniej główne punkty wyprawy zaplanowane. Chorwacja jedna finalnie odpadła.
Ponieważ sytuacja we Włoszech bardzo się ustabilizowała, postanowiliśmy jechać właśnie tam. To nie pierwszy raz w tamtych stronach. Swego czasu przejechaliśmy cały włoski „bucik” z góry na dół oraz z powrotem, potem byliśmy kilka razy nad Gardą czy w wakacyjnym Bibione. Byliśmy też w pewnym ośrodku w Choggi poniżej Wenecji kilka lat temu. Sprawdziliśmy czy maja wolne bungalowy i po godzinie namysłu zarezerwowaliśmy domek. Domek obszerny, murowany w odpowiedniej odległości od innych, w bezpośredniej bliskości szerokiej plaży i kilku basenów. Będziemy tam tydzień ale raczej nie będziemy wylegiwać się na słońcu bo Asia już znalazła kilkanaście wartych do odwiedzenia miejsc w Modenie, Maranello czy Padwie. Pewnie odwiedzimy też pobliską Wenecję, bo jak piszą w swych relacjach turyści, którzy właśnie tam byli, miasto jest kompletnie puste i bardzo przyjemnie się je zwiedza. Takie plany, co się uda zobaczymy 😀
Kilometrów na początek sporo do przejechania.
Ruszamy w sobotę rano i myśle, że późnym wieczorem już napiszemy relacje z pierwszego dnia Żurków w podróży do Włoch. To tyle tytułem wstępu – A na razie – ciao amici 😀
No nie wierzę, jednak! Jesteście nie do „zajechania” 🙂
No, ….. na sam koniec ale witamy najwierniejszych naszych fanów