⛩🇯🇵⛩ Japonia 2019 – Dzień 3 – Shibuya i Harajuku
Pierwsza noc w Tokio minęła bardzo spokojnie. Spaliśmy jak dzieci i nawet te twarde poduszki z kulkami w środku dały radę 😄 Śniadanie do 8:30 tylko serwują i w sumie to w ostatniej chwili zdążamy zjechać na nie na parter. A tu …. kolejka do śniadania 😁 Przed nami jeszcze z 6-7 osób tez czeka (bardzo grzecznie), aż któreś z kilkunastu miejsc przy stolikach się zwolni. Po 10ciu minutach i my dostajemy szansę na spożycie posiłku. Wpierw kilka minut próbujemy rozpoznać co może być na półmiskach ale nie jest łatwo. W sumie to tak na próbę wziąłem kilka porcyjek różnych warzywek, jakąś rybkę, pikle. Były też lokalne kiełbaski , oczywiście ryż i zupa miso. Zapytałem o jajecznicę. Pani z obsługi, całkiem sprawnie posługująca się angielskim, powiedział mi, że dzisiaj jajecznicy nie ma – są omlety. To te żółte kawałeczki na dole, po prawej na moim talerzu 😄 Było sporo jajek w skorupkach i pomyślałem, że na twardo musowo ale profilaktycznie spytałem. Nie, są surowe i rozbija się je na ryż miesza razem z dodatkiem sosu sojowego – mówi pani, zaraz z uśmiechem dodaje – …. Japanese style egg, mister. Nie skorzystałem 😁
Po śniadaniu zaraz idziemy na stację kolejową Ueno do której mamy jakieś 350m. Musimy kupić 72 godzinne bilety na metro i wymienić nasze vouchery na JR Pass, które uprawniają do jazdy prawie wszystkimi kolejami Japan Railway (JR właśnie). Nasze, wcześniej kupione przez internet vouchery, uprawniają do przejazdów przez 7 dni. W tym czasie będziemy jeździć shinkansenami po Japonii. Zaraz znajdujemy właściwe biuro na stacji, sprawnie wypełniamy dodatkowe formularze i za okazaniem paszportów dostajemy właściwe już JR Passy, które będą ważne od poniedziałku 19/08 aż do północy w niedzielę 25/08. Jeżeli ktoś dużo planuje przemieszczać się po Japonii to takie rozwiązanie, które dedykowane jest dla zagranicznych turystów, bardzo się opłaca. Pociągi i komunikacja w ogóle jest w Japonii stosunkowo droga.
Bilet na 3 dni na metro tez jest dla turystów i też się opłaca bo tylko za dzisiejsze przejazdy zapłacilibyśmy połowę tego co kosztuje na 3 dni (koszt 1500¥ dla osoby dorosłej, dziecko 750¥).
Jedziemy do dzielnicy Shibuya. To dość popularne i turystyczne miejsce. W tym pierwszym, takim rozruchowym dniu, chcemy luźno pochodzić po mieście odwiedzajac oczywiście ciekawe miejsca. W Shibuya mamy bardzo znane skrzyżowanie (Shibuya crossing), gdzie w godzinach szczytu przechodzą tysiące ludzi pod różnymi kątami bo pasów dla pieszych wymalowany jest tu sporo.
Mamy też pomnik poświęcony pieskowi Hachikō. To ciekawa historia jest bo jest to symbol wierności. Piesek czekał w rym miejscu na swojego pana, profesora tokijskiej uczelni, który nagle zmarł w miejscu pracy i nie wrócił do domu. Hachikō czekał na niego przez 10 lat aż sam zmarł a mieszkańcy Tokio wznieśli mu pomnik w uczczeniu jego wierności. Historia miała miejsce w 1925 roku. Hachikō czekał aż do 1935🐕
Shibuya to dzielnica zakupowa więc odwiedzamy kilka sklepów odzieżowych z pamiątkami i kosmetykami. Nie robimy jednak zakupów bo szkoda to wozić po całej Japonii przez następne kilkanaście dni. Takie rozeznanie robimy – co, gdzie i za ile.
Tylko tytułem komentarza ostatnie dwa zdjęcia – melon kosztuje w przeliczeniu na złotówki 110 PLN a ta skromna butelczyna lokalnej whiskey to jedyne 2,7 litra 🙀🙀🙀
Zbliża się pora lunchu i mamy zaznaczoną restauracje z pierożkami gyoza, które Zuzia uwielbia. Jest jednak spory kawałek od nas a Zuzia wypatrzyła po drugiej stronie ulicy jakaś inną, która ma w logo pierożki to idziemy do niej 😄Są wolne miejsca, bo lokal jest mniej turystyczny i idzie się do niego korytarzem i na piętro. Zamawia się klikając odpowiednie potrawy czy zestawy w tablecie i już. Po 10ciu minutach dostajemy nasze zamówienia – Zuzia zjadła ponad 15 pierożków :🥢😀😀😀🥢
Po posiłku sprawdzamy ile jeszcze mamy sił. Spacer po parku Yoyogi jeszcze damy radę 👍💪👍 Jedziemy metrem do dzielnicy Harajuku. Droga do parku wiedzie przez bardzo zatłoczona i komercyjną ulice Takeshita. To takie japońskie „Krupówki” można by rzec. Masa ludzi, dziesiątki różnych sklepów, barów i restauracji, miejsca gdzie można kupić dziwne rzeczy jak na przykład tęczowa watę cukrową, kanapkę z równie tęczowym serem czy długopisy w kształcie kupy czy muszli klozetowej 😂😂😂
Męczą mnie takie miejsca. Szybko przechodzimy i udajemy się do parku. Przechodzimy przez jedną z bram Torii ⛩ i idziemy do świątyni Meiji Shrine. Brama torii ma charakterystyczny kształt i prowadzi do świątyń i miejsc świętych dla religii shintoistycznej. Po drodze mijamy jeszcze kolejna bramę oraz skład whiskey i sake 🍶! Takie, także co nie wiedziałem, charakterystyczne miejsca z beczkami alkoholu przy świątyniach w Japonii są ofiarą składaną przez producentów alkoholu. Coraz częściej jest to jednak w dzisiejszych czasach forma reklamy a ofiary składane są przez przedsiębiorców w formie pieniężnej 🙂
Dochodzimy do świątyni. Rytualne obmycie i zwiedzanie bardzo ogólne bo jednak ludzie przychodzą się tu modlić i nie wypada im przeszkadzać.
Wracamy do hotelu na krótki odpoczynek. O 18:30 zbieramy się na kolację. Rozbieżności co do oczekiwanego menu są spore ale kompromis padł na ramen. Szukamy więc knajpki z zupkami ale o dziwo nie ma ich w okolicy wiele. Można by rzec, nie ma wcale – króluje mięcho pod wieloma postaciami ale barów serwujących ramen nie ma. Zuzia jednak przypomina sobie o jednej, którą widziała wczoraj jak wracaliśmy w nocy. Idziemy tam. Cudem jest jeden, czteroosobowy stolik wolny. Zamówienie należy jednak złożyć w automacie. Ogarniamy temat i już za kilkanaście minut pałaszujemy pyszne zupki. Zuzia pozostaje wierna pierożkom gyoza 🍜🥢🍜
Kierunek hotel. Jeszcze krótka wizyta w pobliskim 7/11 aby uzupełnić zapasy wody i kończymy dzisiejszy dzień. Jest 21:00 ale organizm mówi już SPAĆ . A wiec dobranoc – do jutra !
P.S. Zuzia mówi, że jutro jemy tutaj 😄😄😄 🍜🍜🍜
O, zaczęli podróżować.
Trochę start przegapiłem.
Super wybór. Ale się będzie działo
I jeszcze przed olimpiada się załapaliście.
Zahaczcie o Kyoto jak się da (z powodu jedzenia).
O, witamy !!!
Kyoto od poniedziałku 🙂
Zapraszamy do lektury 🙂
Uwielbiam Harajuku!!!!! To moje ulubiona dzielnica Tokio. Ale niekoniecznie zadeptana Takeshita, raczej boczne uliczki od Omotesando z hipsterskim kilmatem i super kafejkami. Musicie chyba wrocic i odkryc ta dzielnice od nowa;-)
Dziękujemy za podpowiedz. Od poniedziałku będziemy znowu w Tokio, więc jak tylko czasu wystarczy to podjedziemy i skorzystamy z rekomendacji 🙂 Pozdrawiamy 🙂