Tajlandia 🇹🇭 i 🇰🇭 Kambodża 2019 – Dzień 10 – Miseczkowy rekord 🍲🍲🍲
Tego się nie spodziewaliśmy. Niebo zachmurzone 🙁 Na opad raczej nie wygląda ale dość bure te chmury. Idziemy na śniadanko, już czuć parność i duszność w powietrzu 🙂
Dziś niedziela. Mamy jedyną okazje aby jechać na Chatuchak Weekend Market. To słynne miejsce w Bangkoku – niedzielny targ, chyba największy w tej części Azji. Wg różnych źródeł, znajduje się tam ok. 15 tys straganów. Jest ogromny. Mamy do niego 4 stacje kolejką BTS. W pociągu spory tłok. Wszyscy wysiadają na stacji obok targu 🙂 Wtapiamy się w tłum i wnikamy w wąskie alejki ze straganami na których sprzedawcy oferują praktycznie wszystko. Od art. spożywczych przez dzieła sztuki kończąc na żywych zwierzętach. Na szczęście większość straganików jest pod dachem i słońce nie pali ale jest duszno i ciężko się oddycha. Tak sobie penetrujemy to miejsce ok. 2h i może zwiedziliśmy z 20% obszaru. Wielkość tego targu i ogrom odwiedzających przytłacza nas bardzo i postanawiamy kontynuować zakupy w innym miejscu. W sumie kupiliśmy trochę kosmetyków i lokalnych wyrobów tekstylnych w cenach jak się później okazało, wyższych.
Ośmiorniczki były przepyszne 🙂
Jedziemy do sprawdzonego MBK. To centrum handlowe niedaleko głównej stacji BTS – Siam. Na kilku piętrach znajdują się setki sklepów z elektroniką, ciuchami. Jest też supermarket spożywczy. No i co najważniejsze – klimatyzacja :-). Po kolejnych dwóch godzinach robimy przerwę na lunch. Wybór dziś pada na kuchnię japońską 🙂
Wracamy do hotelu szalonym tuk-tukiem 🙂 i odpoczywamy do 18:00.
Zbieramy siły przed tradycyjnym biciem rekordu w miseczkach:-). O co chodzi? Większość z Was pewnie pamięta, że podczas naszego każdego pobytu w Bangkoku odwiedzamy specyficzną restaurację blisko Victory Monument, gdzie serwują małe miseczki z makaronem, mięskiem i przepysznymi sosami. W 2017 roku zjedliśmy 22 miseczki 🙂
Jak można policzyć na zdjęciach, rekord został pobity. Poszły 24 miseczki !!! Raczej powoli wracamy do hotelu bo brzuszki pełne :-). Sprawdzam w moim iPhonie dystans jaki dziś pokonaliśmy pieszo – 13km po sklepach, ufff.
E tam, zwinęliście miseczki po klientach z sąsiedniego stolika i niby tutaj że rekord pobity ;-D pozdrawiam!
No nawet był taki pomysł bo przy 21 miseczce mieliśmy kryzys 🙂 szybko jednak zdopingował nas jakiś Chińczyk ze stolika obok, który sam opędzlował 11 miseczek, haha 🙂
Smakowicie to wyglada. Mniam
I to naprawdę dobre jest. Jak zawsze w azjatyckiej kuchni – przyprawy robią robotę 🙂