USA 2018 – Dzień 4 – Płaszczki na Grand Cayman 🚢🌊🐟🐠🐡
Dzisiaj pierwszy praktycznie całodniowy przystanek w rejsie. O 6:30 dopływamy w pobliże miasta Georgetown na Kajmanach. Nie ma tu odpowiedniego portu aby cumowały wielkie wycieczkowce, więc ustawiamy sie w odległości 300-400 metrów od wyspy. Na ląd zabiorą nas zabierać łódki, które będą kursować od 8:00 do 14:00 bo 15:00 wypływamy dalej na południe. Stewardzi sprawnie kierują nas na poziom „0”, który normalnie dostępny jest tylko dla obsługi. Tam skanowanie naszych kart aby wiedzieli, że opuściliśmy statek, i już płyniemy do portu w Georgetown. Teraz możemy podziwiać nasz statek w pełnej krasie. W międzyczasie dopływa także kolejny kolos z Carnivala i Aida.
Na ten dzień many przygotowany plan już wcześniej. Zarezerwowaliśmy internetowo wycieczkę w firmie Cap. Marvin’s, która obejmuje rejs z dwoma postojami na snurkeling i jedną – główną atrakcję, czyli pływanie i obcowanie z płaszczkami. Spod biura firmy, które jest w odległości 100m od portu, zabiera nas mały autobusik, który po 20 minutach dojeżdża do niewielkiej, prywatnej przystani. Tam zacumowanym stateczkiem płyniemy około 30 minut do tych właśnie płaszczek. Na rozległej płyciźnie jest już kilka jednostek. Zanim jeszcze weszliśmy do wody, już widzieliśmy ciemne kształty przepływające obok statku przy dnie. Kapitan zakazuje wyskakiwania do wody aby przypadkiem nie wskoczyć na którąś z płaszczek. Powoli wchodzimy i zaraz podpływa do nas kilka tych stworzeń. Jeden z członków obsługi wskakuje z nami, delikatnie łapie jedną i tak bawiąc się z nią pozwala aby zwierzę dotykać delikatnie czy robić z nią sobie zdjęcia. Płaszczki są oczywiście odpowiednio wynagradzane smakołykami typu ośmiorniczka czy kalmar.
Spędzamy w tym miejscu ok. 1/2h i płyniemy na niedaleką rafę gdzie mamy możliwość obcować z wieloma gatunkami ryb ( płaszczki też przepływają w pobliżu ). To pierwszy postój na snurkeling. Za chwile przenosimy sie w inne miejsce . Tam już trochę mniej rybek 🙂 Czas mija szybko i musimy wracać aby zdążyć na statek. Jak mówili Paweł i Kasia, którzy odbyli już kilka rejsów wcześniej, statki nie czekają na spóźnialskich i normalnie odpływają. Ich opóźnienie kosztuje sporo i nie mogą sobie pozwolić na czekanie na maruderów. W drodze powrotnej mijamy niewielki las namorzynowy gdzie zauważamy wylegujące się na słońcu duże iguany. Bardzo kolorowe jaszczury 🙂 których podobno na Kajmanach jest sporo.
W porcie kolejka do stateczków, wszyscy chcą wrócić o czasie. Dziewczyny rzutem na taśmę jeszcze kupują lody i już wracamy na Carnival Glory. Szybki lunch i idziemy odpocząć do kabiny. Jest 15:00. Statek rusza w dalsza trasę.
Dzisiejszy dzień jest bardzo gorący, mamy ok. 30°C. Słońce, woda i wiele wrażeń powodują, że jesteśmy bardzo zmęczeni. Musimy odpocząć przed kolacją. Przed 18tą Zuzia i Aga zasypiają i nie chcemy już ich budzić – zostają w kajucie. My tez nie celebrujemy kolacji długo i rezygnujemy z wieczornych show i innych atrakcji. O 20:30 lądujemy w łóżkach. Płyniemy na południe aby jutro rano osiągnąć następny cel naszego rejsu – honduraską wyspę Roatan. Tam nie mamy zaplanowanych żadnych lokalnych wycieczek. Będziemy plażować 🙂
Piękne wakacje. Miło się czyta i ogląda Wasze relacje. Szkoda że nie każdy ma możliwość oglądać takie rzeczy. Nawet gdy bardzo chce.
Dziękujemy za miły komentarz 🙂 Będziemy sie starać trzyMać poziom 🙂
Widać duże zaangażowanie w przygotowanie wypraw, każdy szczegół dopracowany, nie ma nudy, nie ma przypadków, czysta pasja. Znam się trochę na tym. Gratulacje. Będę w wolnych chwilach obserwował i troszeczkę nawet zazdrościł. Może kiedyś uda się i mi, oraz mojej familii taki czaderski wypad 🙂 Pozdrawiam i życzę bukietu niesamowitych wspomnień po powrocie do domu.
No woda na Caymanach fajna i plaszczki tez.
Jedlismy jedna mloda plaszczke w zeszlym roku, polecam tylko ze duzo dlubania z osciami pancerza bylo. W smaku tak troche jak rekin ale bez rekinowego szoku.
Hahaha , stingraya jeszcze nie szamailiśmy 🙂