Bałkany 2017 – Dzień 1 – 1000km na południe 😀🚘🇧🇦👍
Jest kawałek trasy to i trzeba wyruszyć wcześniej. Wstajemy o 2:00 w nocy. O trzeciej wyjeżdżamy a po drodze zabieramy 5-go uczestnika naszej bałkańskiej eskapady – chłopaka Agi – Kubę. Trochę ciasno mają w trójkę na tylnej kanapie, ale dzielnie i bez żadnych problemów wytrzymują trudy wielogodzinnej podróży. Na początku jest ciężko bo spałem tylko 2h i trochę łamie ale juz gdy zaczęło sie rozwidniać (około 4tej rano, gdzieś na wysokości słowackiej Żyliny) zmęczenie przeszło i jechało sie dobrze 🙂 Jedziemy w kierunku Budapesztu, by na jego obwodnicy skręcić całkowicie na południe i przez kawałek Chorwacji dotrzeć do Bośni i Hercegowiny.
Mijają kolejne przejechane kilometry. Krajobraz sie zmienia, coraz więcej terenów rolniczych z przeważającą uprawą słonecznika i kukurydzy. Żółte pola wyglądają bardzo ładnie 🙂
Nie obyło sie także bez krótkiej wizyty w znanej, amerykańskiej restauracji 🙂 Aga wypatrzyła te żółte łuki 🙂
W końcu mijamy odcinek chorwacki i wjeżdżamy do Bośni i Hercegowiny.
Stop, stop ….mimo, iż przekroczyliśmy granicę to wjechaliśmy do Republiki Serbskiej – jednej z dwóch części składowych Bośni i Hercegowiny (drugą jest Federacja Bośni i Hercegowiny, jest jeszcze mała autonomia Brćko, ale pomijam to). Obecny status Republiki Serbskiej uregulowany jest porozumieniem pokojowym w Dayton z 1995 roku, którym zakończyła się wojna domowa w Bośni i Hercegowinie. Obie części posiadają własne parlamenty, rządy i pełną autonomię w sprawach wewnętrznych. Tylko nieliczne kompetencje (w tym sprawy zagraniczne, polityka monetarna i celna) należą do rządu centralnego. Obszarowo to jest prawie po równo (49% dla RS i 51% dla BiH). To pokłosie wojny domowej (1992-1995). Czasami będę wracał w opisach do tego okresu aby przybliżyć Wam fakty i zdarzenia jakie miały miejsca tam gdzie akurat będziemy przebywać – taka lekcja najnowszej historii.
Mamy jakieś 80km do naszego hotelu. Jedziemy przez Doboj do Teslić a dokładnie do oddalonego od tego miasta o kilka kilometrów Banja Vrućica. Jest to uzdrowisko / termy bardzo znane jeszcze z czasów „jugosławiańskich” . Wtedy to był kurort w którym wypoczywali i leczyli się głównie Niemcy. W tym okresie to był jeden z najznamienitszych ośrodków leczących pozawałowców i ludzi z problemami sercowymi.
Podczas wojny domowej 1992-1995 uległ częściowej dewastacji i zniszczeniu. Potem, w 1996 roku przybyli tu polscy żołnierze z misji IFOR/SFOR i nawet początkowo mieszkali tutaj, aż do czasy zbudowania obozu właśnie w niedalekim Teslić. Jak doczytałem, w większej czy mniejszej liczebności przebywali w Tesliću aż do roku 2000. W tym okresie na obszarze dzisiejszej Bośni i Hercegowiny przebywało od 500 do 650 żołnierzy.
Potem okoliczne hotele tworzące kompleks uzdrowiska odbudowano i wróciło ono do dawnej świetności. No to zajechaliśmy 🙂 aby podreperować skołatane serca :-). Na 3 dni wybraliśmy hotel Kardial (www). Jakby co, to lekarz na ośrodku jest 🙂
Hotel jest elegancki, obsługa na najwyższym poziomie. Mamy też zewnętrzne i wewnętrzne baseny termalne. Nie było czasu na wypoczynek po podróży. O 16-tej już leżymy na słoneczku przy zewnętrznych basenach 🙂 Jest 32C 🙂
Zmęczenie jednak wychodzi. Na kolację jedziemy na szybka pizzę do Teslić. Wraz z lokalnym piwem o wdzięcznej nazwie (patrz zdjęcie ) smakuje wybornie 🙂
Dowiadujemy sie, że hotel serwuje śniadania od 7 do 9tej tylko (!?) . Kto wstanie tej je 🙂 Śpiochy mogą liczyć tylko na suchy prowiant 🙂 Jeszcze jedna, wieczorna fotka z balkonu i do łóżek. Dzień był wyjątkowo długi i męczący.
Piwo NEKTAR… nawet w Irlandii nie wymyslili czegos tak pieknego
Nooo….w Irlandii wymyślono inne „nektary” hahaha 🙂
O, nowa fajna BM-ka? Fajny kolor.
A co sie z czarna stalo?
No leasing się skończył i pewnie poprzednia służy już komuś innenu 🙂 Tera jest srebna 🙂