Teneryfa 2016 – Dzień 4 – wyprawa na Teide

Dziś wybieramy się na wulkan Teide. To półdniową wycieczka, ale przedtem, skoro dziś niedziela udajemy się do niedaleko położonego kościoła. Msza po angielsku jest o 10:00. Kościół jest pełen wiernych.


Pakujemy sie do naszego busika i w drogę, bo chociaż droga pod wulkan to jakieś 45km to zajmie ponad godzinę. Jest bardzo kręta, chwilami wąska. W pierwszej swojej części prowadzi przez niewielkie miejscowości i wioski, pózniej to już skały i słabo zalesione tereny. My wyjedziemy na jakieś 2350m pod dolna stacje kolejki linowej. Zobaczymy czy będzie czynna bo zazwyczaj tam wieje i wyjazd pod sam szczyt wulkanu jest niemożliwy. Teide jest najwyższym szczytem Hiszpanii i najwyższym szczytem na jakiejkolwiek atlantyckiej wyspie. Liczony od poziomu morza ma 3718 m a od dna otaczającego wyspę Oceanu Atlantyckiego to 7500 metrów. Wyższymi od niego wulkanami sa tylko dwa położone na Hawajach. Jest czynnym wulkanem. Ostatnia erupcja miała miejsce w 1909 roku.


  
  

Na wysokości około 2000 m n.p.m. rozłożone są równiny (kaldery) zwane „cañadas”. Teren ten ukształtowany jest przez działalność wulkanu – pokrywają go bazaltowe i pumeksowe formacje skalne. W oddali widać juz także Teide, gdzie przez jego całą długość zbocza wulkanicznego stożka ciągną się zastygłe strumienie lawy.


 



Dojeżdżamy pod dolną stację Teleférico del Teide. Tabliczka informacyjna wskazuje 2356 m, a druga informuje, że stacja końcowa znajduje się na wysokości 3555 m. Dalej to już pieszo na szczyt Teide gdzie dostęp jest ograniczony. Konieczne jest darmowe zezwolenie, które można otrzymać na stronie internetowej parku.


 

Nam to zezwolenie nie jest potrzebne, ba, nawet biletów na kolejkę nie potrzebujemy bo wagoniki i tak nie jeżdżą 🙂 . Jest za silny wiatr i podobnie jak w poprzednich latach naszą przygodę z El Teide kończymy pod dolną stacją 🙂

Jedziemy dalej mijając niesamowite formacje skalne. Co chwile zatrzymujemy się aby zrobić zdjęcia. Chcemy zjechać z wulkanu południowo-wschodnią drogą do miejscowości La Laguna i dalej autostradą wrócić do hotelu. Po drodze mijamy ogromne obserwatorium astronomiczne. Jego położenie geograficzne, pomiędzy wschodnimi i zachodnimi obserwatoriami słonecznymi, połączone z przejrzystością i znakomitą jakością astronomiczną nieba, sprawiły, że poświęca się głównie badaniom Słońca.






Przejeżdżamy przez nisko położone chmury. Słońce gdzieś znika, robi sie chłodno i zaczyna padać lekki deszczyk. Kilkanaście kilometrów dalej, gdy juz jedziemy autostradą z powrotem na południe, niebo jest bezchmurne, błękitne i swieci piękne słońce. Taki to wpływ na pogodę na Teneryfie na wulkan. Południowa cześć wyspy jest bardzie słoneczna z mniejszą ilością opadów, na północy jest wiecej deszczu i relatywnie chłodniej.

Zmęczeni lecz zachwyceni pięknem wyspy dojeżdżamy do hotelu. Tu codzienny wieczorny rytuał – kolacja, spacer/zakupy i wieczorne show 🙂

Jutro Loro Park 🙂

2 komentarze

  • Anonymus

    No super.
    A to my mielismy szczescie z Tejda.
    Bylismy tam pierwszy raz i to jeszcze w sylwestra, byla piekna pogoda i kolejka chodzila.
    U gory jednak wialo i bylo zimno jak na Everescie.
    Mimo kurtek i czapek pobyt byl tam krotki i wypad na dol extremalnie przyspieszony.

    • Piotr

      Tam nawet pod dolną stacją jest zimno kiedy normalnie w Playa jest super gorąco 🙂 Wierzę, że u góry mogło być super zimno 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.