Teneryfa 2016 – Dzień 3 – Los Gigantes

Dziś plan zajęć wygląda następująco – dopołudnia plaża, po południu wycieczka do Los Gigantes.

Niedużą plaże mamy 250 metrów od hotelu. Ma ciemny piasek i jest osłonięta falochronami z dwóch stron od otwartego oceanu. Przy wejściu prysznice i niezbędna infrastruktura przydatna plażowiczom ( lody, piwo 🙂 ). Dziś woda miała 20C a temperatura powietrza 26C. Z możliwości popływania w oceanie skorzystała tylko mama Asia – Krystyna. Reszta wylegiwała się tudzież budowała zamki z piasku.

    
Zuzia zapragnęła być małą syrenką. Dziadek Waldek obłożył ją piaskiem i jej życzenie stało sie faktem 🙂 Po zejściu z plaży piasek miała wszędzie. Po kąpieli w wannie na dnie było go dość sporo 🙂


  
  
Zaraz po lunchu jedziemy do Los Gigantes. Jest to miejscowość położona jakieś 30km na północ. Główną atrakcją tego miejsca są ogromne klify o wysokości od 300 do 600 metrów. I właśnie od tych gigantycznych urwisk miejscowość wzięła swą nazwę. Po drodze wstępujemy w jedno z naszych ulubionych miejsc, które mamy po drodze – mała miejscowość La Caleta. Niegdyś spokojna i kameralna wioska rybacka, dziś wraz z pobliskim Costa Adeje praktycznie łączą się tworzą następny obszar wakacyjny. My odkryliśmy to miejsce kilka lat temu gdy zasłyszeliśmy, że słynie ona przede wszystkim ze swoich różnorodnych restauracji serwujących dania z ryb i owoców morza. Te urokliwe restauracyjki ulokowane są na skałach wzdłuż zatoki. Podziwiamy ocean i wybrzeże widziane z tego miejsca ale z restauracji nie korzystamy.


  
  
  

Po kilku kwadransach jedziemy dalej. Dojeżdżamy do portu w Los Gigantes. Na szczęście znajdujemy miejsce parkingowe co przy wielkości naszego Opla nie jest rzeczą łatwą. Kręcimy sie po porcie i okolicznych uliczkach. W niedalekiej oddali znajdują sie rzeczone ogromne klify, które robią wrażenie swoim rozmiarem oraz majestatem jakie prezentują.


  
  
  
  

Wracamy trochę inna drogą wzdłuż wybrzeża. Mamy jeszcze chwilę do kolacji która dziś w głównej restauracji jest tematyczna – ma być meksykańska. Odpoczywamy. Po kilku tortillach, tacos i innych charakterystycznych daniach kuchni meksykanskiej czas na spacer. Zaszło już słońce prawie a dopiero 19:30.


  

Po godzinie wracamy do hotelu na mini disco i późniejszy show. Dziś “Thirller”, spektakl oparty muzycznie o utwory Michaela Jacksona.


  
  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.