Teneryfa 2016 – Dzień 5 – Loro Park
W dniu dzisiejszym zaplanowana jest wycieczka do Loro Parku. Ten jeden ze bardziej znanych parków zwierząt powstał w 1972 roku na powierzchni 1,3 ha. Teraz to już 13,5 ha i ponad 40 mln zwiedzających od początku istnienia. Loro Park znajduje sie na północy wyspy w mieście Puerto de la Cruz. Jedziemy naszym busikiem, podróż zajmie nam lekko ponad godzinę.
Zaraz po wejściu do parku idziemy na show z delfinami.
Po 20 minutowym pokazie, następnym punktem jest słynne show z orkami. Orki przyjechały tutaj z USA z SeaWorld na Florydzie w 2006 roku. Nie są one takie milutkie jak delfinki – miało miejsce tu kilka przypadków poturbowania opiekunów tych morskich ssaków a najbardziej tragiczny miał miejsce w Wigilię 2009, kiedy to orka o imieniu Keto zagryzła swojego trenera. Od tego czasu trenerzy nie wchodzą do wody podczas pokazów z udziałem orek.
Po orkach spotkanie z papugami a zaraz potem show z lwami morskimi.
Obejrzawszy wszystkie showy ze zwierzętami idziemy zobaczyć akwarium w kształcie tunelu z rybami oraz hodowlę orchidei.
Teraz czas na pingwiny, które można tu podziwiać w największym w Europie pingwinarium.
Jeszcze flamingi, papużki i inne piękne ptaki.
Po pięciu godzinach wizyty w Loro Parku żegnamy się ze zwierzętami i wracamy do hotelu. Zobaczyliśmy może z 70% wszystkich obecnych to okazów. Padamy już z nóg. Kierunek Playa del Americas !
Tomasz mowi ze zainspirowaliscie nas wlasnie do podrozy gdzies gdzie mozna pingwiny zobaczyc. Bo flamingi i tego ptaszka z pierzastym czubem widzielismy w Tanzanii.
No to gdzie jedziemy na te pingwiny?;-) Na Madagaskar? Po powrocie z Zanzibaru oczywiscie;-)
Na Madagaskarze to tylko te pingwiny z filmu Szeregowy , Kowalski i inni;) my polecamy pingwiny na Przylądku Dobrej Nadzieji , bo nie tylko można je oglądać ale również kąpać sie z nimi – choć Agę pogoniły z ich terytorium . Małe to, ale zadziorne . Więc plan jest taki Zanzibar , Madagaskar , a potem Cape Town . Co Wy na to ? Od jutra będę przekonywać Piotra a i na Wasz lobbing liczę :))
Niebezpieczna praca z orkami.
Tam zawsze jeden operator stal na brzegu ze zdalnym sterowaniem do tezerow wodnych czy implantowanych.
Jakby orki chcialy zaatakowac treserow to by je porazil.
No tak, nawet z twarzy im źle paytrzy – nie to co wiecznie uśmiechnięte delfinki 🙂