Mały poślizg czasowy ale już jesteśmy 🙂 Dzień zaczął się tradycyjnie hotelowym śniadankiem. Zaraz po, pakujemy nasze plecaczki i jedziemy do Singapuru na małą wyspę Sentosa. Jest to wysepka na południu Singapuru znana z ładnych płaz i wielu atrakcji rozrywkowych. Ponieważ pogoda zapowiada się ładna ( jest 32C , jakaś mniejsza odczuwalnie wilgotność i tylko lekkie chmurki ) to głównym celem wyprawy jest plażowanie. Jesteśmy jeszcze w granicznym mieście Johor Bahru to nazwałem to wyprawa bo przez granice przecież trzeba 🙂
OK, dworzec autobusowy skąd odchodzą autobusy do Singapuru mamy pod nosem to stamtąd tez rozpoczynamy. Za bardzo nie wiemy jak to ma wyglądać bo dwie kontrole graniczne w dwóch rożnych miejscach i przejazd autobusem do tego. Wszystkie fora mówią tylko – “podążać za tłumem i robić to co oni :-)”. No to podążamy 🙂 Jest 10:00 a ludzi sporo. Podobno najgorzej jest rano gdy wielu Malezyjczyków jedzie do pracy w Singapurze. Zostawiają tu swe motorki i dalej jazda busem.
Kontrola paszportowa w Malezji sprawnie i tłum pakuje się do autobusów ( linii jest kilka ale najbardziej popularne, które dowiozą do pierwszej stacji metra Kranji w Singapurze to CW1 , 160 lub 170. Bierzemy CW1. Pełny autobus wbija się w korek i wjeżdża na most graniczny. Droga do punktu granicznego po stronie Singapuru zajmie jakieś 25 minut mimo, ze na moje oko jest to ze 2,5 km. Wysiadka i podążając za tłumem idziemy do drugiej kontroli granicznej. Tu musimy wypełnić wjazdowe deklaracje emigracyjne co zajmuje trochę czasu i zaraz gdy mamy już je gotowe dostajemy ładne, trójkątne pieczątki do paszportów i ( za tłumem , a jakże 🙂 idziemy szukać naszego autobusu który w międzyczasie powinien przejściem dla zmotoryzowanych przejechać już na druga stronę. Tłum doprowadził nas do miejsca gdzie autobusy podjeżdżają. Za 2 minuty podjeżdża CW1 i kontynuujemy nasza drogę dalej . W sumie do metra dojeżdżamy po ok. 80 minutach po starcie. Sporo ale był korek, te deklaracje, i pytałem się tez celnika singapurskiego co można wywieść ze spożywki bez problemów. Myślę, ze można te trasę przy sprzyjających warunkach zrobić w 40-50 minut. Jesteśmy na stacji metra Kranji. Tu dojeżdża linia czerwona. Żeby dostać się na Sentose musimy przesiąść sie po kilku stacjach na linie pomarańczową. W metrze i na stacjach wszystko czytelne i proste – w sumie to Zuzia kupowała bilety w automacie 🙂 Bilet w jedna stronę kosztuje 2,70 SGD ( dolar singapurski ). Tak dla kalkulacji wartość singapurskiej waluty to 1 SGD = 2,75 PLN. No jest to kawałek tym metrem. Podróż z północnej części wyspy na południową gdzie most na Sentosę jest trwa 70 minut. Stacja na której wysiadamy to Harbour Front i jest to duża galeria handlowa wiec pokonujemy 2 piętra aby wydostać się na zewnątrz. Stad na wyspę można pojechać monorailem, iść kawałek do stacji kolejki linowej lub po prostu przejść most piechotą. Mamy jeszcze dużo siły wiec tę 500 metrów idziemy ( okazuje sie , ze zadaszony częściowo most posiada ruchome chodniki i praktycznie całe te 500 metrów jedziemy 🙂 W drodze postanawiamy , że wrócimy kolejka linowa -> http://www.sentosa.com.sg/en/attractions/imbiah-lookout/cable-car/
Ok. Jesteśmy na Sentosie – kierunek plaże http://www.sentosa.com.sg/en/beaches/palawan-beach/ ( słoneczko przygrzewa w dalszym ciągu :-). Przechodzimy koło wejścia do parku rozrywki Universal Studio i …… żegnajcie piękne plaże ! , żegnaj perspektywo odpoczynku w horyzontalnej pozycji przez kilka godzin ! , żegnaj możliwości kąpieli w Morzu Południowo – Chińskim ! Strajk ! Dzieci już nie chcą na plaże ale – do Shreka, do pingwinów z Madagaskaru do dinozaurów z Jurasic Park , na karuzele , rollercoastery i inne tam. Znam takie parki wiec mówię, że na pół dnia to się nie opłaca bo kolejki długie do wszystkich atrakcji i zobaczymy tylko ułamek tego wszystkiego – ale ojcowskie przekonywanie na niewiele się zdaje 🙂 Wchodzimy, tanio nie ma. Koszt biletów dla nas to 279 SGD. Tu strona parku http://www.rwsentosa.com/Homepage/Attractions/UniversalStudiosSingapore
Park jest podzielony na kilka części tematycznych nawiązujących do wielkich przebojów filmowych Universalu – mamy tu cześć dedykowana do filmu Madagaskar, następna to Shrek, później idzie Wodny Świat, Jurasik Park, Powrót Mumii, Transformers. Wejście do parku to uliczka nawiązująca do Hollywood, cześć końcowa parku to New York.
Tu nie będę rozpisywać się na jakich tam karuzelach, zjeżdżalniach, atrakcjach jeździliśmy. Jakie pokazy widzieliśmy a czego nie, ile się czeka do najbardziej obleganych atrakcji a co można “z marszu” – wklejam kilka zdjęć.
O po 18tej po ponad sześciu godzinach padamy z nóg i opuszczamy Universal Studio Singapur oraz Sentosę.
Jeszcze tylko 20 minut do stacji Harbour Front , 1.20h metrem ( Zuzia zasypia po 15 minutach jazdy ) i później przez granice ( czasu nie da się określić 🙂 . Na granicy teraz korek w druga stronę bo wszyscy wracają po dniu pracy do Malezji i w sumie o 21:30 jesteśmy pod hotelem.
Jemy jakieś tam roti, curry, ryż z kurczakiem i idziemy spać. Dzień był naprawdę bardzo ale to bardzo intensywny 🙂 Jutro bierzemy walizy i przejeżdżamy do naszego hotelu w Singapurze.
Czy to Wasza druga juz wizyta w Universal Studios? Byliscie tez w LA? No to chyba jestem na minus 2 w stsosunku do Was;-). I tym razem w LA też nie pojechałyśmy bo wygrało plażowanie na Venice Beach.
Mirka, jesteś ciągle minus 1 🙂 W LA także wybraliśmy Venice i Long Beach
Dobrze zrobiliscie z Universal Studios.
Plaze na Sentozie sa sztuczne i nikt sie tam nie kapie (portowa woda).
W piatki singapurczycy wala na pobliskie wysepki w Indonezji speedkatamaranami i wracaja w niedziele. Kto tam pracuje to unika tego miasta i ma go po dziurki w nosie dosc.
Rodowici chca sie przeniesc na starosc do BKK po tym jak tam ceny oszalaly.
Z 90k S$ niezbyt sie tam egzestuje przy tych czynszach, chyba ze pracodawca to pokrywa…
No to może i dobrze w tym przypadku, że poszlismy do parku skoro plaże sztuczne a woda zaciąga dislem 🙂 A co do cen to Singapur tani nie jest 🙂