🇺🇸 USA i Karaiby 2024 – Dzień 6 – 🇻🇮 U.S. Virgin Islands, St. Thomas 🚢☀️⛱️🚌🚡
No, dzisiaj pospanie. Obudził nas poranek za oknem. Szybkie spojrzenie na zegarek i pozycję statku. Jest przed 7-mą a do St. Thomas mamy jeszcze jakieś 3 godziny. Ogarniamy się, pijemy pierwszą kawę i w czasie gdy pojawiły się pierwsze mewowate ptaszki za naszym oknem idziemy na śniadanie.
Powoli zbliżamy się do archipelagu Amerykańskich Wysp Dziewiczych. Dzisiejszy dzień spędzimy na największej z nich czyli St. Thomas. Wyspy należą do USA i liczymy, że nasza amerykańska karta SIM będzie tu działać. Jako, że to terytorium USA, to wciągnięto flagę na maszt kiedy dopływaliśmy do wyspy.
O 9:30 już dobrze widać miejsce w Charlotte Amalie (stolica St. Thomas), gdzie będziemy cumować. Przy nabrzeżu stoi już ogromny Carnival Celebration, my powolutku go omijamy i stajemy przed nim.
Pogoda znowu jest bardzo dobra. Ponad 30C ale wilgotność jakby mniejsza co lepsze dla organizmu. Na dzisiaj nie mamy wykupionej żadnej wycieczki – postanowiliśmy pochodzić trochę po mieście i udać się na plażę i odpocząć na piasku.
Pierwsze kroki po zejściu ze statku kierujemy do dolnej stacji pobliskiej kolejki linowej, która kursuje na niedaleki szczyt z którego rozciąga się wspaniała panorama na zatokę. Kolejka składa się z trzech wagoników, które w grupie kursują górą – dół zabierając każdorazowo 24 podróżnych. Trafiamy na okres gdzie nie ma oczekiwania na wjazd do góry i już po kilku minutach podziwiamy wspaniały widok na zatokę i na oba statki także.
Zjeżdżamy i idziemy na pobliski przystanek autobusowy skąd po kilku minutach zabiera nas otwarty busik i jedziemy 2 kilometry do historycznego centrum Charlotte Amalie. Nie za wiele tu jest spektakularnego do obejrzenia. Kilka większych budynków pamiętających 19 wiek, urokliwa uliczka ze starą zabudową przemianowana na luksusowe sklepy z biżuterią i zegarkami, jakieś pozostałości twierdzy.
Chodzimy chwilę i postanawiamy jechać kilka kilometrów na zachód na Lindbergh Bay Beach, gdzie zamierzamy pokąpać się w błękitnej i krystalicznej wodzie. Łapiemy lokalną taksówkę i jedziemy kilka minut w to miejsce.
Plaża jest naprawdę urokliwa. Zostajemy tam 1,5h.
Schodzimy z plaży o 14:30 i idziemy w kierunku drogi. Zaraz zatrzymuje się busik, którym jedziemy już do portu. Jeszcze małe zakupy i wchodzimy na statek.
Jest 15:00 – czas na lunch. Później jest tzw. czas wolny do wieczora. Młodzi poszli na basen na 11 pokład, ja piszę tego wloga a Asia odpoczywa.
O 19:00 statek odbija od nabrzeża i powoli wycofuje się w głąb zatoki a później już do przodu na południowy wschód w kierunku wyspy Antigua, która odwiedzimy jutro.
My idziemy dzisiaj na kolację do restauracji z kuchnią francuską „La Bistro”.