🇱🇰 Sri Lanka 2024 – Dzień 3 – Królewskie ogrody i zabawy z ogniem
Dziś niedziela to pozwalamy sobie na dłuższy odpoczynek i wstajemy o 9:30. Idziemy na pierwsze śniadanie z ciekawością bo ma być to typowy lankijski poranny posiłek. Jesteśmy ostatni ale obsługa wiedziała, że przyjdziemy później i odpowiednio się przygotowała. Zastajemy zastawiony stół na którym znajdują się owoce (lankijski banan, papaja, mango i ananas), dal (rodzaj gęstego sosu na bazie lokalnych przypraw), sambal z kokosa, parathy (placuszkowy chlebek). Jest też zwykły tostowy oraz placuszki z ryżowego makaronu. Do tego zaraz dostajemy dzbanek lokalnej, czarnej herbaty oraz omlety. Posiłek prosty ale bardzo smaczny. Zwłaszcza owoce, które są prosto z targu i smakują całkiem inaczej niż te które znamy z naszych sklepów
Po śniadaniu trochę jeszcze odpoczywamy i o 11:00 zjawia sie Chami aby rozpocząć aktywności tego dnia. Gdy pytał nas co chcemy zobaczyć w Kandy, powiedzieliśmy, że Królewski Ogród Botaniczny oraz buddyjską świątynię białego zęba. Zaznaczył, że to dobry wybór ale mamy więcej czasu i pokaże nam jeszcze klika rzeczy. Zaczynamy od ogrodu. Nie jedziemy do niego jednak najkrótszą drogą lecz Chami wybiera inna aby pokazać nam wojskowy cmentarz w 2 wojny światowej. Po kilkunastu minutach dojeżdżamy do zadbanego cmentarza żołnierzy którzy polegli na wyspie w czasie 1939-45 w walce z Japończykami. Widzimy 203 groby żołnierzy narodowości brytyjskie i inny nacji także, którzy wraz z nimi walczyli.
Ruszamy dalej i w 15 minut dojeżdżamy do wejścia ogrodu botanicznego. To znane miejsce oficjalne założone w 1810 roku. Z biegiem czasu rozrastało sie do dzisiejszych rozmiarów. Na obszarze 60 hektarów prezentowane jest ponad 4000 różnych odmian drzew, kwiatów i innego rodzaju przedstawicieli lokalnej i nie tylko flory. Jest to miejsce lubiane i wybierane przez odwiedzających do długich spacerów i weekendowych pikników. Dziś niedziele to spotykamy wiele rodzin które wypoczywaj na łonie przyrody. Przechadzamy sie podziwiając ogromne drzewa, gaje bambusowe, ranty z różnego rodzajami krzewów i kwiatów. Spotykamy małpki i sporego warana który szedł sobie do niewielkiego jeziorka.
Ogród ograniczony jest korytem rzeki Mahaweli Ganga, która jest najdłuższą rzeką na Sri Lance (ponad 300km). Z parku na drugi jej brzeg przerzucony jest wiszący most/kładka. Nie można nim przejść gdyż jest zamknięty w połowie ale jest to doskonałe miejsce widokowe.
Po 90. Knutach kończymy spacer po parku i spotykamy się przed nim z Chami – jedziemy na lunch. Wybrana przez niego restauracja typu bufetowego jest niedaleko i dedykowana jest głównie dla turystów, którzy odwiedzają ogród. Za kwotę 2500 lkr (ok. 30 PLN), mamy spory wybór lokalnych i międzynarodowych dań i możemy korzystać z bufetu ile razy chcemy. To jest wygodne, gdyż staramy skosztować wielu rzeczy. Kilka z nich tylko kosztujemy, gdyż sa strasznie pikantne. Tak, lokalna kuchnia bazuje w dużej mierze na chili.
W drugiej części sporego budynku w której znajduje się restauracja jest fabryka wyrobów i pamiątek z drewna. Zachodzimy do niej i odrazu jesteśmy przejęci przez Pan, który na początku opowiada z jakiego rodzaju drewna wyrabia się meble, rzeźby i inne wyroby. Jak się barwi drewno i obrabia. Zaraz potem mamy już do dyspozycji 2 piętra pełne mebli, stolików, mniejszych i ogromnych rzeźb, różnego rodzaju pamiątek. Pan oprowadzający zapewnia nas, że wielkość produktu nie jest przeszkodą bo współpracują z wielkomiejski agencjami które wysyłają towary na cały świat. My wybieramy jednak te mniejsze pamiątki, które zmieszczą się do walizek.
Po zapełnieniu brzuszków i zakupach pamiątkowych, Zuzia poprosiła Chamiego abyśmy zatrzymali się w jednym ze sklepów oferujących kamienie szlachetne i biżuterię. Zuzia interesuje się i zbiera różne, nieoszlifowane kamienie półszlachetne i chcialaby zobaczyć co jest interesującego tutaj. Takich sklepów i salonów z biżuterią jest na sali lance dużo, gdyż wydobywanie kamieni szlachetnych na wyspie to znaczący przemysł. Najbardziej znanym i charakterystycznym kamieniem stąd jest niebieski szafir. Chami zawozi nas do jednego z takich salonów, gdzie przed wyjściem na salę sprzedaży przechodzimy obowiązkowy program tzn. mamy krótki seans filmowy pokazujący jak pozyskiwane sa kamienie w kopalniach i jak się je obrabia, później przechodzimy do sal gdzie prezentowane sa różnego rodzaju nieoszlifowane kamienie. Trzecim punktem tego touru jest oczywiście salon sprzedaż biżuterii. Zuzia, ku rozczarowaniu Pana który nas oprowadza, najbardziej intesuje się tymi nieoszlifowanymi kamieniami. Niestety, spora większość tych półszlachetnych a już w swojej kolekcji. Wybiera jednak sobie różowy kryształ, który sprzedawca wycenia na 30$. Jedziemy dalej.
Po drodze zatrzymujemy się także w jednym z wielu sklepów z batikiem. Batik to technika barwienia bawełny za pomocą naturalnych barwników oraz sztuką malowania na niej. Wzory uzyskuje się poprzez wielokrotne nakładanie wosku oraz kolejne procesy farbowania. Niestety samych wyrobów nie można fotografować w tym sklepie. Widzimy natomiast panie które „malują” woskiem. Proces podobny do wyrobu wielkanocnych pisanek u nas.
Jedziemy dalej do centrum Kandy. Zatrzymujemy się na parkingu obok sztucznego jeziorka i idziemy na pokaz lokalnych tańców. Chami zarezerwował miejsca na trwające godzinę widowisko przedstawiające lokalne tańce oraz jak zaznaczył, pokazy z ogniem na koniec. OK, zasiadamy i obserwujemy tańce w wykonaniu kobiet i mężczyzn ubranych w kolorowe, zdobne stroje. Zdjęcia nie oddadzą tańca więc wklejam kilka krótkich filmików poniżej.
https://youtu.be/MlYlTrf3YEs?feature=shared
https://youtu.be/CodTH99_ibk?feature=shared
https://youtu.be/oyluPw4kozw?feature=shared
https://youtu.be/mjvAX0fIbaM?feature=shared
https://youtu.be/Q3YsmZyyMWY?feature=shared
https://youtu.be/f8rpIT3RrV0?si=SSG1sW-TZHvp5mAO
https://youtu.be/1P5m0OwI9OI?feature=shared
Na koniec bonus, bieganie gołymi stopami po rozpalonych węglach.
https://youtube.com/shorts/eRdIXYHZyKU?si=pbYiu1IxGV1aTQdB
Gdy widowisko dobiega końca zapada już zmrok gdyż mamy już 18:30 i jest to czas dobry na zwiedzanie buddyjskiej świątyni białego zęba, która jest zaraz obok. To jest najważniejsza świątynia na całej wyspie oraz największe miejsce kultu buddyjskiego tutaj. Jak mówi Chami który jest tego wyznania, w świątyni znajduje się ząb Buddy i jest ona miejscem wielu pielgrzymek wyznawców nie tylko z wyspy. Na wejście musimy się przygotować odpowiednio. Chami kupuje kwiaty a dziewczyny muszą zakryć ramiona i kolana. Wchodzimy do świątyni oczywiście na boso i zaskakuje nas ogromna ilość odwiedzających. Chami mówi, że o 18:30 przez 5 minut będzie wystawiany ten relikwiarz z zębem i że zawsze budzi ten fakt ogromne zainteresowanie. Nie było nam dane przejście bliżej i nawet za bardzo nie pchaliśmy się tam, zostawiając tę możliwość wyznawca buddyzmu, którzy przyjechali specjalnie na ten ceremoniał. Widzimy relikwiarz z oddali. Potem zachodzimy jeszcze do osobnej kaplicy w której znajdują się liczne posągi Buddy oraz przedstawioną jest historia buddyzmu na Sri lance w postaci wielu malunków. Gdy opuszczany świątynię jest już ciemno.
Podłodze do samochodu, wstępujemy jeszcze do lokalnego supermarketu. Jak w wielu takich miejscach, na ostatnim piętrze mamy food court, gdzie możemy w krótkim czasie zjeść szybki posiłek. Zamawiamy smażone makarony, curry i dale z parathami. Po tym szybkim posiłku wracamy już do hotelu i udajemy się na zasłużony odpoczynek, gdyż dzień był intensywny.
Hej,
Pytałem się jeszcze w Tajlandii o Kamerę:
„Ale super zdjęcia z pałacu w deszczu. Wszystkie zdjęcia były bardzo dobre ale te w deszczu to szok. Co to za Kamera?”
Macie teraz ta sama kamerę? Co t za model? Dobre robi zdjęcia w dzień i w ciemnościach.
Ładne ogrody, pałace i świątynie i zdjęcia są super.
Córka śmignęła że aż się wieżyc nie chce…
Pozdro
Witamy ponownie naszych fanów! jeśli chodzi o zdjęcia to używam tylko telefonu. W przypadku Sri Lanki jest to iPhone 15, wcześniej chyba 13-ka była
No tak, Zuzię „wyciągło” przez ostatnie kilkanaście miesięcy, licealista już dzięki za komentarz