Bali i Hong Kong 2018 – Dzień 2 – Lot na Bali 😄🇮🇩☀️✈️
Noc była krótka – jeśli ktoś z nas spał to maksymalnie 2-3 godziny. Korzystaliśmy z darmowych przywilejów w saloniku to nam trochę zeszło :). Budzimy się o 5tej. Trzeba jeszcze odświeżyć się (mamy full wypas prysznice) i zjeść śniadanie. Boarding na następny lot zaczyna się 6:20. Nie ma tłoku. Szybka toaleta, śniadanko i już meldujemy się przy bramce B26, gdzie już czeka następny B777 który zabierze nas na Bali.
Samolot pełniutki. Startujemy o 7:05. Mamy 9 godzin lotu. Wliczając kolejne przesunięcie czasowe (4h), wylądujemy na Bali o 20:20. Zaraz każdy z nas zasypia na jakieś 3-4 godziny, potem oglądamy jakieś filmy. Kolejny posiłek i czas jakoś zlatuje choć zmęczenie organizmu jest już spore. Planowo lądujemy na lotnisku w Denpasar.
Szybka odprawa paszportowa i ponad 40to minutowe czekanie na nasze walizki :(. Już baliśmy się, że coś się stało bo brakował nam dwóch bagaży a tu już nic nie wypadało na karuzelę. Szczęśliwie, wszystko odleciało. Wychodzimy na halę przylotów, gdzie ma czekać nasz transfer do hotelu w Ubud. Próbujemy go namierzyć (nie jest łatwo), ale go nie ma. Nic to, zaraz „wyhacza” nas kolega-przyjaciel, który bardzo chętnie zastąp nam niesolidnego kierowcę, który po prostu nie przyjechał i zabierze nas do Ubud. Trochę ma wątpliwości czy się zmieścimy w szóstkę do jego samochodu ale mówi, że damy radę :). Negocjujemy więc cenę i idziemy na parking. Niestety …. nie mieścimy się do jego „limuzyny” 🙂 Nalegał, że jak weźmiemy nasze walizki na kolana to damy radę 🙂 🙂 ale nie ma szans bo to przecież ponad godzina jazdy. Zaraz jednak znajduje nas kolejny taxi driver, który twierdzi, że on to już na pewno da radę. Zajeżdża swoim mini busikiem i … mieścimy się 🙂 ciasno jest, ale dajemy radę. Jedziemy do hotelu!
Na drodze typowa „azja”, czyli większy ma pierwszeństwo a czerwone światło to tylko sugestia dla kierowcy 🙂 Oczywiście, tysiące skuterów, które jeżdżą jak chcą. Wyprzedzają nas z lewej to z prawej. Czasami jadą pod prąd! Przed północą, dojeżdżamy wreszcie do naszego hotelu „Saka Village Ubud”. Zajmujemy trzy, drewniane, wybudowane w stylu balijskim domki i bardzo zmęczeni idziemy spać 🙂