Singapur 2015 – Dzień 19 – Merlion, czołgi pod hotelem i SG50
Ach, ale wygodne łóżko, ach jaka pachnąca pościel 🙂 To i spało by się do południa, ale wstajemy o 8:00. Na niebie w oddali małe chmurki, dzień zapowiada się wspaniałe. Ja wstałem trochę wcześniej i uchwyciłem wschód słońca, który jest tu około 7-mej.
Jako, że zawsze staramy się jeść coś lokalnego i często korzystamy z rad blogerów czy znawców sztuki kulinarnej to na dziś mamy “przygotowane” śniadanko, które jadł i poleca amerykański, podróżujący szef kuchni – Anthony Bourdain. W jego cyklu filmów pt. “The Layover” zatrzymuje się w miastach na 1-2 dni i eksploruje je kulinarnie. Znaleźliśmy odcinek z Singapuru i pojechaliśmy na śniadanie w to miejsce gdzie udał się i on – do Tiong Bahru. Jest to miejsce gdzie można zakupić najświeższe ryby, owoce morza czy warzywa a także dobrze zjeść miejscowych potraw. W jego filmie który można zobaczyć tutaj -> http://youtu.be/wHdsLQ5qYnU, nasze śniadanko pokazane jest od 5:50 min do 8:20 min. Jest to typowa, singapurska potrawa o nazwie Chwee Kuah ( czyt. czyni kwi ). Proste danie – gotowane na parze kulki ryżowe z sosem z marynowanej rzodkwi i podsmażonej cebulki. Bardzo ciekawy smak, trochę słodki, czasami można wyczuć jakby nutę czekolady 🙂 bardzo dobre. Żadne dziecko oczywiście nie ruszyło tego dla nich owoce kupione na targu na parterze 🙂
Szybki powrót taxi do hotelu i już idziemy na basen. Jest fajnie bo o tej porze to osoby które opuszczają hotel i wyjeżdżają, schodzą do pokoi, biorą walizki i check-out. Na basenie zostaje bardzo niewielu gości – pośród nich my, leżaków do wyboru :-). Jest bardzo gorąco, kąpiel przy takiej temperaturze powietrza to prawdziwa przyjemność 🙂
Powrót do pokoju bo już za bardzo gorąco jest. Po południu są plany aby odwiedzić Garden Bay i rzeźbę Merliona, który jest symbolem Singapuru. Ruszamy o 15:00 ale zaraz wracamy do pokoju bo nie da się być więcej niż 5 minut na otwartej przestrzeni. Czekamy do 18 tej. W międzyczasie zauważam przejeżdżającą pod hotelem kolumnę czołgów !!!!! Tubylec uspokaja mnie i mówi ze to ćwiczenia do ogromnych uroczystości 50 rocznicy powstanie Singapuru, która będzie miała miejsce za 2 tygodnie. Dziś i za tydzień są próby generalne do tej ceremonii. Stad te czołgi, szykują się do defilady 🙂 Dlatego wszędzie motywem przewodnim i znakiem który widać bardzo często jest SG50.
OK, to nie zamach stanu ! O 18:00 naszło trochę chmurek i klimat stał się łagodniejszy do obcowania z nim. Idziemy do ogrodów, które są na tyłach naszego hotelu.
Potem udajemy się nad zatokę a tu tysiące ludzi !!! Wszyscy oczekują na właśnie na dalsze próby przed właściwymi uroczystościami 50 lecia Singapuru. Z informacji jakie uzyskałem – mają być przeloty samolotów i helikopterów, salwy armatnie, sztuczne ognie i parda żołnierska czyli defilada. My chcemy dojść do Merliona, który jest po drugiej stronie zatoki. Jest wiele pozamykanych dróg ale w końcu udaje się nam do niego dostać 🙂 Po drodze mamy okazje zobaczyć próby przelotów lotnictwa wojskowego czy także salwy armatnie.
Docieramy w końcu do tego symbolu Singapuru 🙂
Tego się nie spodziewaliśmy. Tym bardziej było to dla nas wielka atrakcją 🙂
Na koniec próba sztucznych ogni. Jest bardzo okazałe. Żal, że nie będzie nas tu za dwa tygodnie kiedy te uroczystości będą miały miejsce ,
Idziemy spać, jutro wracamy do Polski.
Zuzia w sukience w kratke Burberry? No jaki hotel taki strój!!! Zuzia wszystkie 'lajki' ode mnie dla Ciebie tylko i wyłącznie!
Ha, ha – sukienka Zuzi jest rzeczywiście w kratkę Burberry ale nie od Burberry 🙂 Ale prezentuje się rewelacyjnie, czyż nie 🙂
No, jedzonko fajne….. ale jadles singapurskiego “Spicy Crab”?
Mi kiedys powiedzieli, ze jak nie pilem Singapore Sling w “Piano Bar” w Raffles Hotel i jak nie jadlem Spicy Crab to nie bylem w Singapore. Sling przy Piano Bar w Raffles juz zaliczelem ale kraba jeszcze nie, no i byl powod azeby tam znowu na kraba wyladowac.
Krab byl wielki, spicy i super ale…..
nikt mnie nie ostrzegl aby po tym w toalecie si… tylko bez trzymanki.
I palilo cala noc palilo….
Hahahaha, uwielbiam dania “co palą dwa razy ” 🙂