🇮🇳 Indie 2025 – Dzień 5 – Agra, Taj Mahal i przejazd do Jaipur 🏰🫶🥰🚗

Pobudka dzisiaj dużo wcześniej nie poprzednie dni spowodowana jest chęcią odwiedzenia Taj Mahal o wschodzie słońca 🌅. Zgodnie z tym co mówili Many i Soni, to najlepszy czas, gdyż wschodzące słońce padając na biały marmur z którego zbudowane jest to mauzoleum, zmienia kolor tego kamienia na lekko różowy. Wstajemy o 5:30 żeby się trochę oporządzić i o 6:30 ruszamy na zwiedzanie. Idziemy piechotą 🚶‍♀️, gdyż nasz hotel jest położony tylko kilkaset metrów od wschodniego wejścia.

Dochodzimy w 15 minut. Po drodze mijają nas już inni turyści, którzy mieli dalej i jadą elektrycznymi wózkami. Many sprawnie przeprowadza nas przez kontrolę bezpieczeństwa i już o 7mej zaczynamy zwiedzanie tego „cudu świata” (jednego z siedmiu). Zanim jednak opowiem Wam nasze wrażenia z pobytu tutaj to lekki rys historyczny, aby było wiadomo kto i co i kiedy.

Taj Mahal zostało zbudowane w XVII wieku przez cesarza Mogołów, Szahdżahana, jako hołd dla jego ukochanej żony Mumtaz Mahal, która zmarła w 1631 roku podczas porodu ich czternastego dziecka. Słowo „Taj” oznacza koronę a „Mahal” pałac.

Budowa rozpoczęła się w 1632 roku i trwała około 20 lat. W pracach brało udział ponad 20 tysięcy rzemieślników oraz artyści z Indii, Persji i Imperium Osmańskiego. Mauzoleum wykonane z białego marmuru ozdobionego misternymi inkrustacjami z półszlachetnych kamieni jest mistrzowskim połączeniem stylów perskiego, indyjskiego i islamskiego. Jego symetryczny ogród, minarety i odbicie w wodzie sprawiają, że jest uznawane za arcydzieło architektury.

Taj Mahal ma 73 metry wysokości (240 stóp). Jego kopuła główna osiąga około 35 metrów wysokości, a każdy z czterech minaretów ma 40 metrów. Proporcje budowli są idealnie symetryczne, co sprawia, że wygląda jeszcze bardziej majestatycznie.

Wchodzimy powoli przez bramę główną i szczęki nam opadają dosłownie 🤩🤪. Człowiek już trochę widział w życiu, ale ta budowla zrobiła na mnie, Asi i Zuzi także, ogromne wrażenie 😵‍💫. Jest ogromna i majestatyczna, zachwyca formą, bryłą i wykonaniem, otoczenie harmonizuje z budynkiem głównym jeszcze bardziej podkreślając jego majestat. Po prostu arcydzieło 🕌. Zdjęcia uważam za udane ale uwierzcie, że nie oddają piękna tego miejsca (żadne zdjęcie nie jest poprawiane).

Teraz rzut do tyłu na wejście główne do kompleksu i część ogrodów.

Chodzimy jeszcze po ogrodach i wychodzimy po schodach już na podstawę mauzoleum. Po prawej i po lewej stronie wybudowane zostały dwa budynki z czerwonego piaskowca. Po lewej to meczet a ten po prawej był czymś w rodzaju domu gościnnego jak mówi nam Mani.

Tu na górze wszystko wykonane jest już z białego marmuru, który pochodził z Makrany, słynnych kamieniołomów w stanie Radżastan. Do transportu ogromnych bloków marmuru na plac budowy w Agrze używano wołów, słoni i specjalnie skonstruowanych platform.

Płyty marmuru były szlifowane ręcznie. Jak objaśnił nam Many, do szlifowania i polerowania białego marmuru rzemieślnicy stosowali pył z marmuru, piasek i wodę, a także specjalne narzędzia z drewna i brązu.

Do dekoracji Taj Mahal sprowadzono także półszlachetne kamienie z różnych części świata, m.in. turkusy z Tybetu, jadeit z Chin, lapis lazuli z Afganistanu oraz onyks i karneol z Persji. Do inkrustacji tych kamieni stosowano technikę Pietra Dura, w której kamienie były ręcznie szlifowane i osadzane w marmurze za pomocą specjalnych klejów. Te inkrustacje i płaskie rzeźbienia wyglądają pięknie, zobaczcie.

Wchodzimy do środka mauzoleum. Niestety tutaj nie wolno fotografować. Mani informuje, że te dwa obeliski na środku nie są prawdziwymi grobami cesarza Szahdżahana i jego żony (cesarz został pochowany obok swojej kochanej żony po śmierci w 1666 r.). Te sa piętro niżej i udostępniane są do oglądania tylko 3 razy w roku. Zuzia nie zauważyła napisu o zakazie robienia zdjęć i cykła jedno 😄

Robimy jeszcze kilka fotek i kierujemy się do wyjścia. Szybko upłynęło ponad dwie godziny wizyty tutaj. Informacyjnie, koszt biletu dla turysty zagranicznego to 1500 rupii (Many mówi, że to najdroższa atrakcja w Indiach). Te 1500 rupii to jakieś 75 PLN ale uwierzcie, że warto dać te pieniądze a nawet większe, żeby zobaczyć to miejsce i pamiętać przez całe życie.

Legenda głosi, że Szahdżahan planował wybudować identyczne mauzoleum z czarnego marmuru po drugiej stronie rzeki Jamuny (dla siebie). To tam gdzie robiliśmy panoramy Taj Mahal wczoraj wieczorem. Niestety, nie mógł zrealizować tego planu, gdyż został obalony i uwięziony przez swojego syna Aurangzeba. Resztę życia spędził w Forcie Agra, skąd mógł jedynie z daleka podziwiać Taj Mahal. Ten obiekt zwiedzaliśmy także wczoraj popołudniu.

Żegnamy się z Many i wracamy do hotelu. Teraz możemy spokojnie zjeść śniadanie. Wyjeżdżamy jeszcze na dach naszego hotelu z którego robimy ostatnie zdjęcie Taj Mahal. Chciałem trochę polatać dronem nawet nie nad Taj Mahal lecz w odległości, ale wszędzie ostrzeżenia, że jest to zabronione. Soni przestrzega, że mogą być duże kłopoty, gdyż w Agrze jest lotnisko wojskowe i przestrzeń powietrzna całego miasta jest silnie monitorowana. Moge stracić drona oraz mieć spore problemy podkreśla. Nie próbuje ☠️🙅🏼🤷

O 10:30 ruszamy w kilkugodzinną podróż do Jaipur, który leży już w Radżastanie. Pisze „kikugodzinną”, gdyż nigdy nie wiesz ile to zajmie w Indiach a my mamy do przejechania ponad 250km.

Wyjeżdżamy z miasta i kierujemy się na zachód. Krajobraz miejski zmienia się w wiejski i małomiasteczkowy. Na prowincji jest jednak trochę brudniej i biedniej. Zauważyłem, przejeżdżając przez kolejne regiony, że mieszkający tam ludzie specjalizują się w wytwarzaniu określonych rzeczy (specjalizacja taka). Może to być produkcja cegieł, opału czy kamieniarstwo. Właśnie, na rozprostowanie kości, zatrzymaliśmy się przy rodzinnej cegielni. A jak się takie cegły produkuje to zobaczcie na poniższych zdjęciach, bo miałem okazję to robić. Okoliczni profesjonaliści mieli niezły ubaw jak „produkowałem” jedną cegłę.

Na drugie spotkanie z lokalną produkcją stanęliśmy już w połowie drogi. Tu specjalnością jest opał. Węgla nie ma na wiosce, drewno drogie to za opał służy tu przerobione krowie łajno. Technologia nie jest skomplikowana 😀💩Placki zbiera się z pastwisk czy ulicy, miesza się z wyschniętą trawą i trzciną oraz trochę z gliną. Plus woda oczywiście. Następnie formuje się takie placki wielkości pizzy i suszy przy drodze na słońcu ☀️. Gotowe już placki opałowe, sprzedaje się na bieżąco lub kopcuje „na później” obkładając stertę równo ułożonych placków gliną jak na zdjęciach. Asia, miała zaproszenie do uczestniczenia w procesie produkcyjnym ale nie skorzystała z takiej okazji.🤷😂

k

Ruszamy dalej ale już za chwilę mijamy kolorowy samochód z kobietami na pace 🚚. Soni się zatrzymuje i wyjaśnia, że ten wehikuł to samoróbka, która kosztuje nie więcej niż 300-400$. Silnik od motopompy jak w Syrence, dwa głośniki po bokach i zero wspomagania. Przymierzam się – ledwo co się mieszczę w „szoferce”. Po co głośniki 🔈 zapytacie? Ano, ten DIY służy na wsi to i muzę można zapuścić jak się w polu pracuje, to impre przy sobocie po robocie 🎼. Nie naśmiewam się oczywiście.

Na uwagę zasługują wyraziste kolory kobiecych ubiorów. Jesteśmy już w Radżastanie a tu obowiązuje inna moda. Asia trochę kontrastuje w bieli.

Krótka przerwa na późny lunch. Od dziś kuchnia Radżastanu. Jeszcze nie doczytałem czym się charakteryzuje, ale smakuje dobrze. Aha, braliśmy nie ostre na wszelki wypadek, gdyż jeszcze 3h przed nami.

Już nie zatrzymując się mijamy enklawę kamieniarzy, którzy przerabiają lokalny czerwony piaskowiec na różne wyroby. Takich zakładów jak na zdjęciach minęliśmy kilkadziesiąt. Soni mówi, że większość prac dalej wykonuje się ręcznie.

Teraz zbliżamy się do zaplanowanego postoju. Zjeżdżamy z głównej drogi i po kilku kilometrach dojeżdżamy do małej miejscowości Abhaneri. Będzie zwiedzanie Chand Baoli. Co to takiego? Ha, takie rzeczy tylko w Indiach. Będziemy tu oglądać najgłębszą studnię schodkową – to właśnie nazwa tej budowli. Bardzo stara ma ponad 1200 lat. Zbudowana, gdyż w Radżastanie zawsze był problem z wodą 💦. Częściowo zbiera wody podziemne, ale można by rzec, jest otwarta także na deszcze 😀. Gdy przychodzi pora monsunowa (od maja do sierpnia) to padające deszcze napełniają te studnie o kilka poziomów. Teraz ona jest nie używana, ale dawniej ta woda służyła do konsumpcji. Budowla ma 3500 schodów, 13 poziomów i 20 metrów głębokości. Na jednej ze ścian nie ma schodów tylko coś w rodzaju małej świątyni. Do tego poziomu woda nigdy nie dochodziła i ta część służyła lokalnemu władcy do schładzania się podczas upałów. Nie żeby się kąpał tam, odpoczywał w chłodzie od wody 💦.

Przewodnik, zwraca uwagę na bogato zdobione kamienne tablice przedstawiające hinduskich bogów. To pozostałości niedalekiej świątyni, która częściowo została zniszczona w 19 wieku przez Muzułmanów, którzy chcieli przechrzcić lokalną społeczność na islam. Nie udało im się. Pośród ruin znajdujemy niewielką świątynię, gdzie modlą się wierni.

Wracamy na główną drogę i dalej zgłębiamy tajniki indyjskiego ruchu drogowego. Można by książkę / poradnik napisać pod tytułem na przykład – „Jak wyprzedzać tuk-tukiem na piątego” lub „Krowy na drodze – jak omijać z szacunkiem” albo rozprawkę taką „ Czy światła sa w ogóle potrzebne po zmroku?”. Myślę jednak, że „Klaksony wielotonowe vs. jednotonowe – analiza porównawcza” byłby hitem.

Tak sobie przemierzamy kolejne kilometry. Zmrok zapada i w końcu 19:30 po 9ciu godzinach, dojeżdżamy do Jajupru pod nasz hotel. My padamy z nóg dosłownie, bo przecież wstaliśmy o 5:30 a dzień długi i pełny wrażeń. Licze tylko, że w hotelu będzie dobry internet, abym mógł ten długi wpis wgrać Wam. Jeśli to czytacie to pewnie był 😄. W Jajpur zostajemy dwa dni. Jest tu co zwiedzać i oglądać, a nasz plan jak zwykle ambitny. Na jutrzejszą relację zapraszamy również późnym popołudniem polskiego czasu.

W pierwszych akapitach opowiemy o hotelu w jakim jesteśmy bo jest wyjątkowy 🕌.

Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. Dziku pisze:

    No mocna budowla ten cud świata, a jakie piękne zdjęcia tam macie.
    A z córką supermodelką się tam miejscowi amanci nie chcieli żenić?
    Musieliście mieć tam niezłych bodyguardów.

    Pozdro

    • Piotr pisze:

      Taj Mahal zachwyca naprawdę. Zauważyłem, że samotne białe dziewczyny są obiektami zainteresowań lokalsów. Głównie chłopaki chcą robić sobie wspólne zdjęcia. Do dziewczyn w towarzystwie nie podchodzą raczej. W naszym przypadku to ja chyba ich odstraszam

  2. Anonim pisze:

    Uwielbiam z Wami „podróżować” siedząc na kanapie Świetne relacje i dygresje Śliczne zdjęcia Pozdrawiam serdecznie

  3. eeechhh pisze:

    Teraz się juz tak nie buduje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.