🇰🇷 🇹🇭 Korea i Tajlandia 2025 – Dzień 10 – Sekrety Wyspy Phangan 🚕☀️⛱️🏖️☀️🤿 🌊
Budzimy się gdy słońce już wysoko na niebie i żadnej chmurki w zasięgu wzroku. Zaczynamy od codziennej rutyny, czyli wspólnego śniadania. Dziś dla odmiany Asia zamawia śniadanie w karcie oznaczone jako „tajskie”. Po kilkunastu minutach kelner przynosi talerz z wieprzowymi satayami, ryżem zawiniętym w wykonany z liści bananowca pakunek, jajko i sałatę.
Po śniadaniu idziemy odpoczywać nad basenem. Słońce praży niemiłosiernie to też chowamy się częściowo w cieniu, aby nie spiec raczka.
W południe schodzimy do pokojów, aby sie przygotować i przebrać, gdyż o 13:00 przyjedzie po nas kierowca i zabierze w 6 godzinną wycieczkę po wyspie. Mamy do odwiedzenia pięć miejsc, których lokalizację naniosłem na mapę.

Jedziemy w kierunku pierwszego stopu. Drogi na Phangan są miejscami bardzo niebezpieczne. Strome podjazdy i ostre zjazdy w dół wymagają sporych umiejętności w kierowaniu a także samochodów czy skuterów o większej mocy.




Po 45 minutach dojeżdżamy do punktu numer 1. Jest to Secret Beach, plaża która ma oferować odpoczynek w ciszy oraz możliwość snurkowania. Schodzimy dość stromym zejściem i odrazu idziemy do miejsca, gdzie będziemy pływać z rurką. Okazuje sie, że to miejsce niejako należy do beach baru o nazwie Koh Raham. Musimy przejść przez niego i na końcu jest zejście do wody. Swoją drogą wystrój tego miejsca jest bardzo ciekawy.





Bardzo trudno się tu pływało, gdyż poziom wody jest niski i trzeba było bardzo uważać aby nie zahaczyć o koralowce. Dodatkowo woda była tak zmącona, że mimo wielości gatunków różnych rybek, które tam widzieliśmy to zdjęcia żadne nie wyszły tak, aby coś było na nich wyraźnie widoczne. Kończymy już snurkowanie i przechodzimy w spokojniejszą część plaży, aby zrelaksować się. Ja trochę latam to możecie także zobaczyć jak wygląda Phangan w okolicy punktu nr 1.






Po godzinie spędzonej tutaj przejeżdżamy do dwójki. To dość słynne i charakterystyczne miejsce a mianowicie Kho Ma Beach. Nazwa tej plaży pochodzi od nazwy wyspy którą widzicie na poniższych zdjęciach, która jest połączona z lądem mierzeją. Stan wody jest oczywiście niski to ta mierzeja wygląda bardzo okazale. Gdy stan wody jest normalny, jej szerokość to zaledwie kilka metrów. Zażywamy tu kąpieli i chilujemy następną godzinkę.
Wracamy do samochodu i jedziemy króciutko bo może 10 minut do punktu trzeciego. To słynna Malibu Beach. Słynna bo jest dość długa i bardzo malownicza. Podjeżdżamy praktycznie pod samą plażę i wskakujemy do wody. Ja znowu na resztkach baterii latem aby pokazać Wam to miejsce z góry.














Schodzimy z plaży i przebieramy się już w suche ciuszki. Następne punkty naszej dzisiejszej wycieczki nie są już „plażowe” i kąpielówki są zbędne. Jedziemy kilka minut, chwilami po bardzo stromej drodze, do punktu widokowego. To miejsce z którego możemy podziwiać wyspę Mo i Mo Beach ale z drugiej strony znajduje się w rozrywkowym miejscu jakim jest „420 Club Phangan”. Wejście nie zachęca ale zaraz dalej widzimy, że jest to doskonałe miejsce do odpoczynku i podziwiania okolicy z góry. Jak to w barze klubowym, w tle cichutko pobrzmiewa muzyka a liczna obsługa zaraz proponuję napitki, aby spędzać tu czas w miłej atmosferze.










Zostajemy tu do 18:00 i wracamy do samochodu. Teraz przed nami ostatni punkt dzisiejszej wycieczki. To nocny targ Pantip Market. Teraz musimy przejechać cała wyspę ale z północy na południe. Zajmuje nam to 30 minut. Zapada już powoli zmrok, kiedy wchodzimy w alejki z licznymi straganami oferującymi głównie różnego rodzaju jedzenie, owoce i produkty spożywcze. Zapach jakie tu się rozchodzą przyprawiają o ślinotok. Wszystkie stoliki gdzie można zjeść na miejscu już zajęte to kupujemy kilka pozycji na wynos i wracamy do samochodu.










Po następnych 20 minutach dojeżdżamy do naszego ośrodka. Jest już ciemno. Odbieramy jeszcze pranie z recepcji i spotykamy się w pokoju Agi i Maćka, aby popróbować tych jedzonek, które kupiliśmy na targu. Wznosimy także toast imieninowy, gdyż dziś Piotra i Pawła – zdrowie wszystkich Piotrów i Pawłów więc 🥂