Malediwy 2017 – Dzień 5 – podwodne safari
Tradycyjnego budzenia o 5:00 dziś nie było. Albo muazin zaspał albo my już nie zwracamy na rytuały uwagi (nie przerywa snu 🙂 ). Wstajemy o 8:00. Dziś też wyjazdowo to trzeba sie ogarnąć i zjeść śniadanie. Na śniadaniu jakoś mniej ludzi tylko my i jedna starsza para mówiąca po francusku. Kilka rodzin rosyjskojęzycznych opuściła hotel wczoraj – chyba ich przerwa świąteczna sie skończyła. Na śniadanko dziś mamy (mój wybór) – omlet, roti, małe kiełbaski ( na pewno nie wieprzowe 🙂 ), pieczarki zapiekane z warzywami i chili, przepyszny tuńczyk z wiórkami kokosowymi, cebulką i trochę chili oraz grillowane plasterki pomidorków. Jest pieczywo ale dla mnie niejadalne (tostowe i jakiś słodki gnieciuch). Sa tez naleśniki, jajecznica, płatki i wiele innych wyborów. Na wyżywienie w Kaani Village nie możemy narzekać.
Punktualnie 9:15 spotykamy sie w lobby i udajemy sie w kierunku portu (100m), gdzie czeka na nas speed boat, który zabierze nas dziś na Snorkeling Safari. Taki półdniowy event. Będziemy oglądać podwodne życie na dwóch rafach. Zakończymy lunchem (z prawdziwym piwem 🙂 ) na hotelowym ogromnym jachcie zacumowanym jakieś 500 metrów od Maafushi. Jacht nazywa sie Kaani Princess i jest pływającym barem. Na wyspie nie wolno spożywać alko wiec znaleźli rozwiązanie dla turystów – 500m od wyspy Allah juz nie widzi 😉 . Łódka z portu dowożąca i odwożących klientów oczywiście bezpłatna.
Dopływamy w 20 minut na pierwszą rafę która nazywa sie „Biyadhoo” i jak mówił Marco, nasz dzisiejszy opiekun – jest szansa zobaczyć żółwie dziś. Oprócz nas w wycieczce uczestniczy także angielka, którą poznaliśmy na rejsie przedwczoraj i para z Polski także. Po pięciominutowym pobycie w wodzie mamy i żółwia ! Majestatycznie i powoli wyłonił sie z głębi oceanu. Przypłynął ogrzać sie na płytkiej wodzie rafy 🙂
Tu jeszcze oprócz innych widzimy pomarańczowe rybki typu Nemo 🙂
Przepływamy na drugą rafę „Gini mas giri” . To chyba nazwa wyspy przy której jest rafa. Tutaj widzimy całe ławice przeróżnych ryb – są ich setki. Na końcu tej rafy udaje nam sie zobaczyć murenę.
Dalej na jacht. Jest trudno zacumować do niego bo fale dość duże ( wiatr w porywach do 20 m/s ) ale w końcu sie udaje. Przy takim wiuchaniu muszę także zapomnieć o lataniu dronem a szkoda 🙁 Dzis na lunch mamy przygotowany ryż, tuńczyka, warzywa, frytki, zapiekane kanapki z duszonym warzywami w jakimś egzotycznym sosie, napoje gazowane i piwko. Oczywiście jest tez czas aby zrobić kilka zdjęć na tym sporym statku. Asia rzuciła tez oko na menu alkoholowe – małe piwo od 6$, koktajle od 8 do 12$ czyli ceny przystępne jak na Malediwy.
Wracamy z bardzo udanej wycieczki. Znowu widzieliśmy wspaniałe rafy z pięknymi rybami. No i żółwik był. Tak na marginesie to żółwia mamy także wręcz za ścianą. W hotelowym ogródku żyje sobie jeden ale chowa sie i trudno go wypatrzyć 🙂 . Wycieczka za 30$ (Zuzia 15$). Naprawdę sie opłacało 🙂
Gorąco bo to 14:00 wiec mały odpoczynek w pokoju i o 17:00 idziemy na spacer po wyspie. Wpierw ogarniamy okolice części hotelowej wyspy.
Potem ruszamy na południową cześć wyspy gdzie nie ma juz hoteli. Dochodzimy aż na koniec wyspy ( aż 🙂 , całe 300m ) pod więzienie.
Kolacja i powrót do hotelu. Jutro znowu wcześniej trzeba wstać. Jutro dzień wyjątkowy – imieniny Agnieszki ( o dniu Babci tez pamiętamy 🙂 ) i będzie coś ekstra 🙂
No to jakiś to mizerny ten ich Allach, jak 500 m od wyspy już nic nie widzi.Temperatury to Wam nie zazdrościmy, bo mamy zbliżoną do was tylko w drugą stronę (-14)
Dziś znowu pobudka o 5:00 🙂 Piątek, to było dwa razy głośniej 🙂
Co do temperatury … hmmm, ujemna ma też plusy. Ja widzę jeden – jest dużo lodu do drinków hahaha 🙂
No teraz to fotki macie super. Oj teskni nam sie za owocami dojrzewajacymi na drzewach a nie w dojrzewalniach
Dobrze że niedawno wróciłam z Zanzibaru i jeszcze doskonale pamietam ten kolor wody bo inaczej nie mogłabym tego bloga czytać!!!! Tam jest za ładnie i w ogóle za dobrze Wam- pisze ja pani z dwoma etatami od minionego tygodnia, ufff. Szczegóły jak sie zdzownimy!
Dwa etaty to może znaczyć jedno – jesteś tak naładowana energia z Zanzibaru, że poprosiłaś o drugą klasę 🙂 Dyrektor nie mógł odmówić ! Oby starczyło tej energii do następnego Zanzibaru 🙂
Teraz jestem Miss Mirka w Meridian i pani profesor w LO Zamoyski:-). Docelowo ta druga funkcja!
Pani Profesor brzmi rzeczywiście lepiej 🙂
No ale rybki z nosalkami i zolwiki jeszcze sa, to OK.
To typowe dla Malediv.
Te z noskami fajne są i rzeczywiście nigdzie indziej ich nie widzieliśmy 🙂