Bałkany 2016 – Dzień 2 – z Serbii do Macedonii

Pobyt w Jagodnie planowany był tylko jako stopover w drodze do Ohridu w Macedonii. Ponieważ stąd mamy jeszcze około 500 km do celu, wstajemy odpowiednio wcześnie i po śniadaniu opuszczamy hotel. Obieramy kierunek na południe i podążamy w stronę granicy z Macedonią. Niedziela rano, autostrada pusta, pogoda sprzyjająca to i bez przeszkód docieramy po dwóch godzinach na granicę. Trochę zaskoczeni wczorajszymi perypetiami „granicznymi” z niepokojem podjeżdżamy do kontroli serbskiej ale wszystko w porządku – tylko kilka aut. Odprawa po jednej i drugiej stronie granicy przebiegła bardzo sprawnie i już jesteśmy w Macedonii.

Kierujemy się w stronę stolicy – Skopie. Krajobraz sie zmienia. W oddali widać już wyższe góry, które musimy przejechać, gdyż Ohrid leży na samy południu Macedonii. Kończy się autostrada i zaczynają się góry. Setki, serpentynowych zakrętów prowadzą nas najpierw w górę potem w dół. W sumie to te góry nie były jakieś bardzo wysokie. Rafał odczytał na swoim GPS wysokość 1000m czyli takie nasze Beskidy – podobnie też wyglądały.


Przejechanie tego odcinka (może 80-90km) zajęło nam ponad 2h. Jest to „wąskie gardło” pomiędzy północą i południem kraju. Niedługo się to zmieni ponieważ zauważyliśmy, że budowana jest autostrada, która znacznie polepszy komunikację. Może następnym razem już nią pojedziemy ? 🙂


Dojeżdżamy do Ohridu. Naszą destynacją na 3 dni jest pensjonat Villa Bisera. Malowniczo położony pensjonat z przepięknym widokiem na jezioro. Szybki check-in i idziemy w dół nad brzeg jeziora w poszukiwaniu restauracji aby zjeść późny lunch. Piszę „w dół” ponieważ jezioro ochridzkie okalają góry i większość hoteli czy pensjonatów położonych jest na ich zboczach. Nam trochę przypomina to miejsce jezioro Garda we Włoszech.


Chciałoby się napisać – szybki lunch i dalszy ciąg programu, ale w polecanej przez obsługę naszego pensjonatu restauracji, obsługa szybka nie była. Wyczekaliśmy się na nasze dania ponad godzinę. Jak to kelner stwierdził – trafic sie zrobił w kuchni i jest opóźnienie 🙂 Wracamy do nas – wszyscy chcą się zrelaksować w basenach (mamy dwa). Zaraz wskakujemy do przyjemnie chłodnej wody 🙂


Zachodzi słoneczko więc dziewczynki zmieniają duży basen na nasze pokojowe jacuzzi i pluskają się dalej. My spotykamy się u Edytki i Rafała aby dokończyć to co zaczęliśmy na basenie 🙂 i obejrzeć ostatni ćwierćfinał EURO2016.


Szkoda nam trochę tych walecznych Islandczyków. Ale cóż, taki jest football i awansuje dalej ten co strzela więcej goli. Półfinał Niemcy – Francja to przedwczesny finał w naszym odczuciu. Jeżeli do finału awansuje Portugalia to będzie skandal 🙂

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.