Tajlandia 2015 – Dzień 1 – Lot do Dubaju
No to ruszamy !!!
Do Warszawy samochodem bez przygód docieramy na południe. Zostawiamy samochód na parkingu i już sie check-in-ujemy. Odprawa na nowym a właściwie starym terminalu (odnowiona cześć Okęcia) i już pierwsza miła niespodzianka. Całkiem nieplanowane, miłe spotkanie z Tomaszem, mężem Mirki – którzy są naszymi bardzo dobrymi znajomymi. On służbowo do Rzymu my na wakacje ! Mimo iż namawiał kolejno dziewczyny aby się zamieniły i poleciały sobie do Rzymu a on do Azji – to chętnych nie było !
Żegnamy sie i podchodzimy pod nasza bramkę. Airbus A330 już stoi przy rękawach. Na godzinę przed odlotem zaczyna sie boarding i praktycznie bez opóźnienia startujemy.
Lot spokojny – trwa 5h20m. W międzyczasie Zuzia zaprzyjaźnią sie ze stewardesami ( Australijka, Meksykanka i Niemka co owocuje krótką sesją zdjęciową 🙂 Aga nadrabia zaległości filmowe 🙂
Zuzia zresztą czuła sie bardzo swobodnie i cały lot lekko rozrabiała ale wszystko w granicach normy 🙂
Dolecieliśmy do Dubaju o 22.00 czasu lokalnego, niestety dowózka do terminala autobusami a liczyliśmy na rękawy. Tu poczuliśmy już temperaturę, która będzie nam towarzyszyć przez następne 20 dni – wczesna noc a tu 35C !
Teraz czekamy na samolot do Bangkoku, który planowo powinien odlecieć o 03.00. Czujemy już lekkie zmęczenie wiec następny lot i pierwszy dzień w stolicy Tajlandii opiszemy jutro 🙂 Tymczasem zbliża sie godzina boardingu wiec kończymy i ustawiamy się w kolejce do wejścia na pokład A380.
Mirka, ja juz zaraz po wyjsciu z terminala na postój taksówek, gdy uderzyło we mnie to okropnie gorące i wilgotne powietrze mówiłem sobie – po co tu przyjechaliśmy ? to jest jakaś masakra temeraturowa mimo ze słońca nie ma !!! Po dwóch dniach gdy organizm sie przyzwyczaił do tego klimatu jest dużo lepiej !