Tajlandia 🇹🇭 i 🇰🇭 Kambodża 2019 – Dzień 6 – Amok w Siem Reap 😄☀️🥘✈️💃🏻
Szczęśliwie dotarliśmy do Kambodży 🙂 Pobudka o 2:15, wyjazd z hotelu o 3:00, na lotnisku już o 4:00. Wszystko zgodnie z planem.
Szybki check-in w Air Asia, standardowe lotniskowe procedury i już zaczyna się boarding. Ale wcześniej Zuzia oczywiście głodna. Wydajemy ostatnie baty na zupkę dla niej 🙂
Start punktualnie o 6:00. Samolot prawie pełny (lecą głównie biali turyści jak my 🙂 ). Zaraz po wzniesieniu się na wysokość przelotowa, stewardesa roznosi druki emigracyjne i celne do wypełnienia, aby później na lotnisku było mniej pisania. Jest tego sporo – wypełniam dla wszystkich nas i zajmuje mi to prawie 45 minut. Gdy kończę, kapitan oznajmia, że za 10 minut zaczynamy procedurę lądowania w Siem Reap. Przyziemienie gładkie. Lotnisko choć międzynarodowe to malutkie. Pieszo idziemy do niewielkiego budynku hali przylotów.
A tu kolejne deklaracje do wypełnienia. Tym razem wnioski wizowe. Tak, do Kambodży obowiązują wizy. Koszt jednej to 30$. Trzeba mieć swoje zdjęcie lub na miejscu także go wykonają za kolejne 5$. Przytaczam tu ceny w USD i nie jest to przeliczenie z lokalnej waluty. W Kambodży obowiązują dwa środki płatnicze – amerykański dolar i kambodżański riel. Ceny w sklepach są podawane w obu walutach a 1$ to ok. 4000 rieli w skrócie KHR. Z tymi wszystkim ceregielami wjazdowymi schodzi nam prawie godzinę. Wychodzimy z budynku i rozglądamy się za transportem, który miał przysłać po nas hotel. Odnajdujemy kolegę, który trzyma kartkę z napisem Agnieszka Zurek 🙂 Prowadzi nas do swojego tuk-tuka 🙂 my się zmieścimy, ale gdzie on da nasze 4 walizki to nie wiem. Spod siedzenia wyciąga gumę – oooo, myśle da radę (musiał mieć praktykę w Tajlandii). Mistrz logistyki dwie walizki wrzuca nam pod nogi, że stopą ruszyć nie idzie a dwie krępuje gumami gdzieś na dachu 🙂 i jazda !!!
Po 15 minutach docieramy do centrum do naszego hotelu. Jest zbyt wcześnie bo mamy dopiero 8:45. Najwcześniej, mówi pracownik recepcji, będziemy mogli wejść do naszych pokoi ok 11:30. Jak się zwolnią i je posprzątają. Idziemy trochę pochodzić po okolicy. Miasto takie sobie. Niska zabudowa, w zdecydowanej większości w naszej okolicy są to restauracje, hotele, hostele i punkty masażu. A jak masaż – to moje panie strasznie bolą nogi i szybko potrzebują godzinnego odprężenia 🙂 . Masażystki się cieszą – mają 3 klientki w chwilę po otwarciu studia 🙂 Koszt to 8$ za godzinę profesjonalnego masażu 🙂
Ja nie reflektuję, idę pochodzić na tę godzinę. Docieram do znanego miejsca w mieście tzw. Pub Street, czyli na ulicę pełną otwieranych popołudniu i wieczorem imprezowych lokali. Przechodzę też przez lokalna hale targową – jest tu wszystko. Od AGD przez ciuchy do żywego inwentarza 🙂 . Typowy azjatycki targ na którym życie toczy się 24/7.
Odbieram dziewczyny z masaży (bardzo zadowolone) i idziemy do hotelu. Jest niby jeden pokój już wolny, idę go zobaczyć ale to jakaś nora i go nie przyjmuje. Wskazuje managerowi hotelu opis z Booking.com gdzie standard i wyposażenie jest zgoła odmienne od tego co mi pokazał. Mówi, że niby błąd w opisie był ale bierze to na siebie i oferuje nam droższe apartamenty klasy LUX ( lokalne lux 🙂 ). Akceptujemy i bierzemy je. Dopłacamy tylko po 5$ za pokój za noc. W sumie one są 2x droższe od tych co zarezerwowałem ale to był ich błąd i resztę różnicy biorą honorowo na siebie.
Idziemy coś zjeść bo mamy już 13tą a w brzuszkach pusto 🙂 i tu wpadamy w amok tzn idziemy do restauracji Amok w której serwują kambodżańską potrawę narodową czyli amok. Jest to podawany w liściu bananowca rodzaj curry który spożywa się z ryżem. My wybieramy menu degustacyjne tego amoku i mamy jego różne wariacje. Dziewczyny nie wpadają w amok i biorą sprawdzone spring rollsy 🙂
Wracamy do hotelu. Jest bardzo gorąco – jedziemy za 1$ tuk-tukiem. Upragniony prysznic i odpoczynek do 18:00. Zaraz przed tą godzina idziemy niedaleko do restauracji o nazwie Koulen, gdzie mamy bufetową kolację wraz z atrakcyjnym show tanecznym. O 19:00 zaczyna się pokaz tradycyjnego, kambodżańskiego tańca albo raczej khmerskiego – apsary.
Restauracja dość sporych rozmiarów i jak pisałem jest to bufet który kosztuje 12$ od osoby. Napoje kupuje się osobno. Mamy rezerwację, którą zrobiłem na ich stronie jakiś tydzień temu. Prosiłem aby stolik był blisko sceny 🙂 Kelner nas wita i prowadzi do stolika gdzieś całkiem z boku. Proszę go o stolik bliżej sceny. Prowadzi nas znowu gdzieś do tyłu …. OK, banknot 1$ sprawia, że mamy stolik w pierwszym rzędzie tzw. VIP Table 🙂 Widok będzie znakomity bo nikogo przed nami nie ma a zapowiada się komplet.
Cos tam bierzemy z bufetu, ale głównie to czekamy na show taneczne. O 19:00 występuje zespół grający tradycyjna muzykę na ciekawych instrumentach (pewnie też wiekowych).
Potem oni przenoszą się na bok sceny gdzie będą przygrywać do występ po tanecznych. Spikerka objaśnia, że tance są tradycyjne i opowiadają o pracy, życiu codziennym i walce dobra ze złem. Ubiory tancerek i tancerzy są bardzo kolorowe a samy występ bardzo ciekawy 🙂 nakręciłem go kamerą 360 i pewnie później zmontuje jakiś ciekawy materiał z tego 🙂
Piękny blog, ładne zdjęcia….niesamowite jak różnorodny jest świat
Witamy wiec i zapraszamy do codziennej lektury 🙂
Wydaje się że Kambodża nie jest jeszcze turystycznie wydeptana jak Tajlandia. Piękne kolory!
Tak, nie odczuwa się tu jeszcze najazdu turystów. Zobaczymy co dziś będzie w Ankor. Spodziewamy się jednak tłumów.
No czekam na wiecej zdjec z 360 i dronowych … Trzymajcie sie hm „cieplo” czy raczej bezpiecznie
Robię co moge ale te 360 to ważą trochę a internet w Kambodży to delikatnie mówiąc – słaby jest i zwykle zdjęcia uplouduja się kilka minut. Rwie i faluje 🙂