Tajlandia 🇹🇭 i 🇰🇭 Kambodża 2019 – Dzień 1 – Doha po drodze czyli lot z katarem 🤧😀✈️

Nie mogliśmy się już doczekać dnia wyjazdu, więc jak tylko nadeszła ta godzina, wszyscy byli na 100% gotowi. Samolot do Doha mamy z Warszawy o 21:30. Spokojnie wyjeżdżamy o 15:30 i na miejscu jesteśmy przed 19:00. Nasz samolot też za chwilę ląduje a służby szybko przygotowują go do rejsu powrotnego do Kataru. My także zlecamy przygotowania – ostatni posiłek na polskiej ziemi i próba kamuflażu – mamy międzylądowanie w arabskim kraju przecież, hahhah 🙂

Lecimy B787 czyli dreamlinerem. Samolot pełniutki, podróż do Dohy mija szybko.

Niestety nie podjeżdżamy pod rękaw tylko stajemy gdzieś w oddali na płycie postojowej i autobusami dojeżdżamy do głównego terminala. Jest już 4:00, środek nocy. Do kolejnego samolotu mamy 2 godziny więc w sam raz na krótkie zwiedzenie terminala i udanie się pod następną bramkę.

[sphere 9844]

Terminal spory, ale gdzie mu tam do tego w Dubaju. Pusty jakiś także o tej porze. Mijamy kilkadziesiąt różnych sklepów i docieramy do naszej bramki gdzie już czeka, przycumowany do rękawów Boeing B777-300 który zabierze nas na Phuket.

Do tego samolotu lekko wchodzi 400 osób. Po boardingu widzimy, że nie ma wolnych miejsc 🙂 Znowu pełniutki. Po planowym starcie, obsługa zaraz częstuje nas śniadaniem po którym wszyscy zasypiamy bo deficyt snu daje się we znaki. Godzina czy dwie dużo dają. Lecimy ponad 6h. Dostajemy jeszcze lunch i szczęśliwie lądujemy (planowo) na Phuket.

Kontrola paszportowa, odbiór bagaży i już widzimy w hali przylotów nasz transfer do hotelu.

Minibusik zabiera nas na południe wyspy do miejscowości Karon. W międzyczasie już robi się ciemno, wiec podobnie jak na lotnisku w Doha, niewiele zobaczymy. Podróż trwa ponad godzinę pomimo, ze jest to tylko ok. 40 km. Żegnamy się z miłym kierowcą, który przyjedzie po nas za 5 dni aby zabrać nas z powrotem na lotnisko.

Meldujemy się w hotelu i idziemy jeszcze na szybki rekonesans ośrodka i okolicy. Jest ładnie i cieplutko. Temperatura o godzinie 20:00 to 33C – nareszcie, super 🙂

Podróż była długa, ale chyba najkrótsza z tych naszych przelotów do Tajlandii. Poprzednio, lecąc z Emirates, zawsze czekaliśmy 5-6 godzin na połączenie w Dubaju. Tak krótko podsumowując, to jednak widać różnicę w obsłudze pomiędzy Emirates a Qatar. Począwszy od wygody w samolocie (szerokość fotela, miejsce na nogi, serwis), poprzez dużo ciekawsze lotnisko w Dubaju a kończywszy na urodzie stewardes – tu duża (oczywiście moim zdaniem) przewaga Emirates. Qatar wygrywa z pewnością elastycznością w połączeniach w Doha. Cena biletów była porównywalna.

Tak kończy się nasz pierwszy, podróżny dzień. Idziemy spać, zmęczenie znowu nas dopada. Zuzia zapewnia na dobranoc, że ona będzie jutro pierwsza na basenach 🙂

4 komentarze

  • Anonim

    A nic o alkocholu?

    • Mirka

      Alkoholu przez ‘ch’ to w zyciu nie widzialam!!!!!!

    • Piotr

      Alko tutaj jak wszędzie. Wszystkie znane marki, piwo lokalne np. Chang. Mają też jakieś swoje brandy 🙂 Generalnie, spożycie większej ilości w tej temperaturze i wilgotności powoduje szybkiego zgona (co ma też jeden plus – wychodzi ekonomiczniej, hahahhaha)

  • eecchhh

    System rozrywki w Emirates też dużo bogatszy niż w Qatar, mimo to nie narzekałbym aż tak mocno na Q, może być dużo gorzej. Wiadomo że Emirates to pierwsza liga, cała flota to właściwie A380 i B777. Q ma jednak też mniejsze samoloty. Ot dwie różne linie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.