Bali i Hong Kong 2018 – Dzień 13 – Mokry Budda z Ngong Ping 🚠🇭🇰☔️😀

Nowy, kolejny dzień w Hong Kongu. Nie pada jeszcze, choć chmur na niebie sporo. Po śniadaniu wyruszamy w miasto. Cel na dzisiejsze przedpołudnie – wyspa Lantau. Co na tej wyspie? Mamy tam do zobaczenia największy na Świecie posąg Buddy (Budda Tian Tan) wykonany z brązu. Posąg jest umiejscowiony na górze Ngong Ping, waży 250 ton i mierzy 34 metry. Musimy jechać dwoma liniami metra. Wpierw niebieską do stacji Central a potem pomarańczową do końca do stacji Tung Chung. Po drodze mijamy kolejne hongkońskie dzielnice. Dziewczyny trochę przeziębione to jadą w maseczkach aby nie kaszleć na innych pasażerów 🤧😷

Na samą górę do parku, klasztoru i posagu jedziemy dość długa kolejka o nazwie Ngong Ping 360. Bile powrotny kosztuje 210 HKG. Podróż na górę trwa ok 25 minut. Są po drodze 2 stacje na których bez wysiadania kolejka zakręca o kilkadziesiąt stopni. Z wagonika widać doskonale okoliczne dzielnice oraz międzynarodowe lotnisko na które przylecieliśmy i z którego opuścimy Hongkong już pojutrze 🙁

Na górze wita nas już niewielka mżawka. Trzeba się spieszyć bo chmury nadciągają. Do tego słynnego posągu u mamy z 400m. Mijamy liczne kawiarnie i restauracje oraz sklepiki z pamiątkami. Potem park i jeszcze tylko 268 stromych schodów. Ufffff … W samą porę 🙂 Podziwiamy wielki posąg robimy zdjęcia i …. uciekamy przed deszczem do tych sklepików z pamiątkami. Zaczyna się spora ulewa.

Zjeżdżamy na dół. Pada już na całego ( chwilowo w wagoniku także :)).Na dolnej stacji mamy blisko także outlet ciuchowy wkomponowany pomiędzy okoliczne “bloczki” mieszkalne to nie było szans aby nie zajrzeć na kilka chwil – (prawie 2h :)).

Wracamy z kilkoma reklamówkami więcej i lżejszym portfelem do stacji Central. Jedziemy jeszcze na krótką chwile do niedalekiej, słynnej świątyni taoistycznej Man Mo. Zbudowana ona została ku czci Boga Man (bóg literatury) oraz boga Mo (bóg wojny). W środku odurza nas zapach oraz dym z setek tlących się kadzideł. Wiele z nich wisi pod sufitem. Dominuje kolor czerwony. Bardzo klimatycznie.

Wracamy do hotelu. Chwila odpoczynku i idziemy na kolację. Dzisiejsza kolacja jest w małej tajskiej knajpce, która mieści się na tej samej ulicy co hotel tylko trochę wyżej. Tradycyjnie zamawiamy sałatki z zielonej papai, zupki tom yum i inne przysmaki.

Najedzeni i w dobrych humorach planujemy jutrzejszy dzień czyli wyprawę szybką łodzią do Macau – ale o tym już jutro 🙂

5 komentarzy

Skomentuj eecchhh Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.