USA 2014 – Dzień 11 – Los Angeles, Beverly Hills i Hollywood

Tak … Im dłużej w USA tym później wstajemy. W pierwszych dniach 6 rano była godzina o której Zuzia już była na nogach, dziś wszyscy o 8.30 to jeszcze chrapaliśmy 🙂 Założenie na dzisiejszy dzień były bardzo luźne – kiedy wstaniemy to pojedziemy do Hollywood, a jak wystarczy czasu to może jeszcze zdjęcia pod słynnym napisem na zboczu góry.

Po śniadaniu które Asia przygotowała w hotelu ( mamy aneksik kuchenny, sklep spożywczy w pobliżu a hotelowa oferta nam nie smakuje ) udaliśmy sie w stronę zachodnią w kierunku Beverly Hills i Hollywood. Ponieważ dziś jest amerykański dzień niepodległości, ruch na drogach z rana raczej słaby i szybciutko dojechaliśmy do parkingu za Dollby Theater (tam gdzie Oskary rozdają) i wyszliśmy na główną ulice czyli Hoolywood Boulveard. Zaczynało sie robić ciepło. Zuzia zaraz zaczęła pozować z “gwiazdkami” na trotuarze , a my z Asią podjęliśmy decyzję, że zwiedzimy okolice z pomocą firmy StarLine, czyli weźmiemy autobus hop on – hop off. Trasa po Hollywood i Beverly Hills miała trwać ok 2h wiec oceniliśmy, że Zuzia wytrzyma. Bilety które kupiliśmy wczoraj na wycieczkę po Downtown były ważne 24h na wszystkie trasy, wiec tu zaoszczędziliśmy 🙂
Przed wejściem do autobusu jeszcze kilka zdjęć przed Chinese Theatre i Dolby Theatre. Niestety na schodach prowadzących do sali gdzie rozdają Oscary nie  było dziś czerwonego dywanu 🙂
Trasa autobusu prowadziła przez Hollywood i Beverly Hills, a narrator w słuchawkach ciagle opisywał mijane hotele, restauracje i domy – głównie co się w danym budynku stało, kto ze sławnych tam mieszkał lub jaki film był kręcony we wnętrzach. Taki lokalny styl 🙂
Dojechaliśmy do Beverly Hills gdzie mieszka wiele gwiazd filmowych i celebrytów a także znajduje sie Rodeo Drive czyli najdroższa ulica zakupową w Los Angeles.
 
Potem przemierzaliśmy kolejne kilometry przez pomniejsze dystrykty słuchając informacji głównie związanych z szeroko pojętym przemysłem filmowym.
Dotarliśmy do punktu wyjścia, kilka zdjęć, zakupy pamiątek i jazda pod Hollywood sign.
Według tripadvisora, najlepszym miejscem do fotografowania sie na tle napisu jest krzyżowanie małych uliczek Canyon Lake Dr i Arrowhead Dr . Jechaliśmy długo pod góre lokalnymi ulicami pomiędzy domami ale rzeczywiście miejsce do zdjeć bardzo dobre.
A tu chyba canyon lake z nazwy ulicy i zasłyszane, że jest to zbiornik wody pitnej dla LA.
Ponieważ było koło 16tej a my plan na dzisiejszy dzień wykonaliśmy, padł pomysł aby podjechać jeszcze do Gryffith Observarory które jest oddalone o kilka mil. Jest to punkt widokowy i również obserwatorium astronomiczne i planetarium. Pełni w LA podobną funkcje jak planetarium w Centrum Kopernik w Warszawie. Uczy przez prelekcje, wystawy, pokazy i zabawę.
Widoki z tego wzgórza są bardzo rozległe i obejmują praktycznie cała panoramę aglomeracji Los Angeles.
Powrót do hotelu i relaks w basenie 🙂
Kilka słów o dzisiejszym świecie w USA a dokładniej o tym jak go widać tak prosto z perspektywy turysty. Wiele sklepów i instytucji pozamykanych, więcej flag, tych ogromnych na budynkach państwowych i tych mniejszych na domostwach. Nieliczne samochody przystrojone w powiewajace przy lusterkach i na szybach flagi. W ciagu dnia nie zauważyliśmy żadnych akcji mających znamiona obchodów. Dopiero teraz, a pisze o 21szej gdy zapadł już zmrok, niezliczone ilości petard i fajerwerków wystrzeliły w niebo. Jest jasno i głośno od wybuchów. Sąsiedzi z pokoju obok mówią, że te fajerwerki to tradycja i że tak wyglądaj obchody 4go lipca w USA .
Trochę głośne te obchody ale to ich kraj 🙂 pewnie nie biorą pod uwagę, że jutro mamy do przejechania ok. 500 km do Monterey. Odległość nie jakaś przerażająca jeśli chodzi o kilometry ale fakt, że nie będzie po drodze żadnej autostrady każe z pokora podejść do tego odcinka. Zobaczymy. Chcemy wyruszyć ok. 7am ale nie wiem czy po dzisiejszych doświadczeniach ze wystawianiem to się ud :-). Tak czy siak, jeśli jutrzejszego wpisu nie będzie to znaczy, że zajechaliśmy do Monterey późno. Nadrobimy następnego dnia 🙂

3 komentarze

  • Anonimowy

    No widze ze uniwersalny kosciol jest:-)!

  • Anonimowy

    Spicie do 8.30 hmmm… Wiecie co to oznacza jak wrocice do Polski? A jesli nie wiecie to zadzwoncie po rade. Z gory uprzedzam ze bedziiecie zasypiac kolo 3 nad ranem i jesli budzik was nie uratuje (Piotra owszem bo pewnie pojdzie do pracy) to dzien zacznie sie Wam kolo 15.00 i nastepna noc identyczna! Wiec radze po pierwsze nastawiac budzik na np 9.00 i zwlekac sie z lozka nie przytmonym. W ciagu dnia nie klasc sie ani na troche ( ja wspomagam sie amerykanskim eliksirem 5-hour energy), nawet o 21.00 kiedy bateria zdaje sie Wam konczyc bo Wasz organizm potraktuje to jako drzemke po lunchu i juz ok 23.00 bedziecie miec oczy szeroko otwarte. I tej nocy juz zasniecie kolo 2 a nie 3 i tak z kazda noca wczesniej:-):-):-). Powodzenia!!! Tabletki nasenne nie rozwiazuja problemu, wierzcie mi! Przespicie na tabletce a po jej skonczonym dzialaniu zasniecie naturalnym snem i tak moze sie zrobic 15.00;-)
    Mirka

  • Ciekawy artykuł, bardzo dużo fajnych informacji. Dzięki bardzo 🙂

Skomentuj Anonimowy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.